Dwie godziny trwał w środę w Warszawie strajk ostrzegawczy personelu pokładowego PLL LOT. Kilkadziesiąt stewardess i stewardów nie przystąpiło do pracy. Spółka podała, że żaden lot nie został odwołany, a 12 było opóźnionych. Loty odbywają się już bez zakłóceń.
Załogi, które zgłosiły się do pracy na loty mające się odbyć z warszawskiego lotniska między godziną 10 a 12, nie przystąpiły do pracy. Pracownicy nie opuszczali tzw. sali przedstartowej personelu pokładowego w siedzibie spółki, na ramionach nosili opaski z napisem: "Protest personelu pokładowego".
Polski przewoźnik zatrudnia ok. 750 stewardess i stewardów.
Protestujący domagają się przywrócenia wcześniejszych regulacji dotyczących czasu pracy oraz wypoczynku pracowników pokładowych. PLL LOT od kwietnia tego roku pozbawił personel pokładowy dwóch dni dodatkowego odpoczynku.
"Protestujemy, ponieważ pracodawca pogorszył nam warunki pracy, zabierając dodatkowy wypoczynek po rejsach związanych ze zmianą strefy czasowej" - powiedziała PAP przewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Pokładowego (ZZPP) Elwira Niemiec. Wyjaśniła, że chodzi głównie o rejsy do USA i Kanady, a także uruchamiane przez LOT loty do Hanoi w Wietnamie. Związek domaga się dodatkowego wypoczynku po pracy na tych trasach.
"Rejsy te wymagają od personelu pokładowego dostosowania się do zmiany strefy czasowej. Potrzebujemy dodatkowego odpoczynku na zregenerowanie sił. Nasze zmęczenie może być zagrożeniem dla bezpieczeństwa pasażerów. A ono jest dla nas najważniejsze" - podkreśliła Niemiec. Dodała, że ZZPP godzi się na kompromisowe rozwiązanie: jeden dzień dodatkowego odpoczynku zamiast dwóch. Związek twierdzi, że zarząd PLL LOT nie zgadza się na tę propozycję.
Związek domaga się również urlopu kondycyjnego dla pracowników w celu utrzymania sprawności psychofizycznej.
Niemiec podkreśliła, że jeżeli pracodawca nie podejmie ze związkiem dalszych rozmów na temat postulatów, to protestujący rozważą podjęcie strajku bezterminowego.
Rzecznik spółki Jacek Balcer powiedział PAP, że z powodu dwugodzinnego strajku personelu część rejsów została nieco przesunięta. Dodał, że w ciągu tych dwóch godzin, zgodnie z rozkładem odbyło się kilkanaście rejsów przewoźnika z warszawskiego lotniska. Tłumaczył, że na lotnisku zapewniono pasażerom napoje. Podróżnym, którzy mieli połączenia transatlantyckie, spółka starała się tak je zmienić, by po dostaniu się do portu docelowego mogli kontynuować podróż. Przeprosił też za utrudnienia.
Spółka w przesłanym w środę wieczorem komunikacie poinformowała, że 8 rejsów z Warszawy było opóźnionych, a w konsekwencji również 4 powrotne do stolicy.
Pytany o spełnienie żądań protestujących Balcer powiedział, że spółki nie stać w obecnej sytuacji ekonomicznej na spełnienie wielu z tych postulatów. "To nie oznacza, że nie jesteśmy gotowi do rozmów i poszukiwania kompromisu" - podsumował.
Zarząd PLL LOT w poniedziałek wieczorem wystosował pismo do pracowników, w którym poinformował, że strajk ostrzegawczy naraża spółkę na straty, a taka sytuacja nie pomoże w wypracowaniu kompromisu między związkiem a spółką. Przypomniał, że pomiędzy LOT-em a ZZPP trwa spór zbiorowy dotyczący 12 zgłoszonych przez związek postulatów. Dotyczą one m.in. czasu pracy i wypoczynku, procesu planowania załóg czy wypłaty gratyfikacji finansowej za każde wylatane 500 tys. km oraz stałego miesięcznego dodatku do wynagrodzenia.
"Spełnienie żądań związku wygenerowałoby dla spółki olbrzymie dodatkowe obciążenia finansowe, wynoszące ponad 120 mln zł w skali roku" - napisano w piśmie. "Zapewnienie trzeciego dnia wolnego po rejsach ze zmianą stref czasowych powoduje kilkumilionowy wzrost budżetu w skali roku w stosunku do obecnego" - podkreślono.
Zdaniem związku spełnienie postulatu dotyczącego dodatkowego dnia wolnego to kwestia 4 mln zł rocznie.
PLL LOT za pierwszych 7 miesięcy br. odnotowały stratę operacyjną w wysokości 35 mln zł. W okresie od stycznia do lipca w 2009 r. wyniosła ona 170 mln zł, a w tym samym czasie w 2008 r. - 175 mln zł. Za cały rok 2009 r. przewoźnik odnotował stratę operacyjną w wysokości 335,3 mln zł, za cały 2008 r. wyniosła ona 231,9 mln zł.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.