Reklama

Wdzięczność za xyz

Mocne stanie na własnych nogach, przydatne umiejętności, trafianie w punkt – nie biorą się znikąd.

Reklama

Najpierw zauważasz krawężniki. Wysokie, nierówne, w dziwnych miejscach. Potem schody – mnóstwo schodów. Przy mięsnym i piekarni, przy poczcie. Dostrzegasz też za wąskie przejścia między półkami, za ciasne korytarze. Brak ławki na podwórku. Zbyt ruchliwe ulice. Zadziwiające, jak zmienia się perspektywa, kiedy trzeba przenosić, ustawiać, popychać dziecięcy wózek.

A przecież taka czy inna powtarzalna, codzienna uciążliwość – to dla nas wyjątkowa okazja. Jak w psalmach:

„Błogosławiony Pan, Opoka moja,
On moje ręce zaprawia do walki,
moje palce do bitwy” (Ps 144,1).

„On daje moim nogom rączość nóg łani
i stawia mnie na wyżynach,
On ćwiczy moje ręce do bitwy,
a ramiona – do napinania spiżowego łuku” (Ps 18,34-35).

On nas nieustannie ćwiczy, zaprawia, przygotowuje… Więc także wszystko to, co wydaje nam się tak banalnie nużące i irytująco absurdalne, w jakiś sposób nas wykuwa. Kształtuje. Mocne stanie na własnych nogach, przydatne umiejętności, trafianie w punkt – nie biorą się przecież znikąd. Inaczej mówiąc: kiedy kolejny raz, sapiąc, wnosisz wózek po trzech schodkach przy bibliotece (budynek użyteczności publicznej, ha!), przyszedł najwyższy czas, aby zacząć czuć… wdzięczność. Że nie musisz od razu mierzyć się ze wszystkim, ale stopniowo, pomaluśku, krawężnik po krawężniku, schodek po schodku. Wszak ćwiczenie czyni mistrza – za kilkanaście miesięcy przestaniesz je zauważać. Ba, minie jeszcze kilka i porzucisz szarpanie się z wózkiem na rzecz rodzicielskich ćwiczeń znacznie bardziej wyrafinowanych.

A przecież tak wiele razy zżymamy się na własną zadziwiająco małą odporność na życie. Czy odpowiedzi niekiedy nie trzeba nam poszukać w tym właśnie: że zaniedbaliśmy trening? Że nie przewiązujemy wagi do tego, co mamy na wyciągnięcie ręki? Lub nogi. Lub głowy, serca, sumienia. Dana jest nam cała rzesza drobnych ruchów, ich przerażająco-urzekająca rozmaitość, a także oczywistość faktu, że trzeba je wykonać bez ociągania, tu i teraz.

Tak więc mówię sobie: dziękuj. Dziękuj, słonko, za te wszystkie utrudnienia, które uczą zaciskać zęby, pokonywać przeszkody, budować codzienność z tego co dostępne. Zdobywać szczyt.

Na razie, owszem, jedynie szczyt schodów czy krawężnika. Ale co będzie dalej – kto wie?

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
3°C Czwartek
wieczór
0°C Piątek
noc
0°C Piątek
rano
4°C Piątek
dzień
wiecej »