Obaj informują, że nie wiedzieli o wniosku o ukaranie i nie mieli możliwości obrony.
Chodzi o posłów Ireneusza Rasia i Pawła Zalewskiego. Wniosek o ich ukaranie złożył przewodniczący partii Borys Budka. Zarząd Krajowy PO podjął decyzję o ich usunięciu z partii uznając, że obaj politycy swoimi krytycznymi wobec władz partii wypowiedziami działali na szkodę PO. Decyzja o wykluczeniu Rasia i Zalewskiego jest ostateczna. Poinformował o niej rzecznik PO Jan Grabiec.
Jak informuje na Twitterze jeden z wyrzuconych posłów - Paweł Zalewski - politycy nie wiedzieli o wniosku i nie mieli możliwości obrony swojego stanowiska:
"Zostałem wyrzucony z PO na wniosek Borysa Budki. Właśnie poinformował mnie o tym poseł Kierwiński. Nikt ze mną nie rozmawiał, nie wiedziałem o wniosku, nie miałem możliwości się bronić, nie znam zarzutów. Jak nazwać taką procedurę, taki sąd? Czy takie są standardy PO? Czy o to nam chodziło?" - pisze Zalewski.
O wniosku o ukaranie nic nie wiedział też Raś.
Jednak zdania na temat decyzji zarządu są w partii podzielone i nie wszyscy popierają taki sposób zarządzania. W obronie wyrzuconych stanął m.in. senator Kazimierz Michał Ujazdowski:
"Pawle: wyrazy solidarności. To kara za własny osąd i podmiotowość. Karzący sami pozbawiają się zdolności do kształtowania przyszłości" - napisał ujazdowski na Twitterze.
Obaj wyrzuceni w ostatnim czasie mocno krytycznie odnosili się w mediach do działań kierownictwa PO, szczególnie Borysa Budki. Byli też sygnatariuszami listu otwartego podpisanego przez ponad 50 parlamentarzystów PO, którzy wzywali do daleko idących zmian w funkcjonowaniu największej dziś partii opozycyjnej. Zarówno Raś jak i Zalewski ostro krytykowali też w mediach samego przewodniczącego, wprost wzywając do zmiany przywództwa partii.
Od jesieni Koalicja Obywatelska, której trzonem jest PO, systematycznie słabnie. Jeszcze w październiku KO notowała w sondażach wyniki powyżej 25 proc. poparcia. W kwietniu straciła drugie miejsce w sondażach na rzecz ugrupowania Szymona Hołowni, a w ostatnim sondażu przeprowadzonym po głosowaniu nad ratyfikacją unijnego planu odbudowy (w którym KO wstrzymało się od głosu) poparcie dla KO spadło do historycznie niskiego poziomu 12,1 proc.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.