Sejm przyjął w czwartek senacką poprawkę zakładającą obniżenie o połowę budżetowych subwencji dla partii politycznych od 1 stycznia 2011 roku. Zadowolenie wyrażają politycy PO; PiS mówi, że to metoda ograniczenia działania opozycji.
Za poprawką zmniejszającą subwencje o 50 proc. głosowało 226 posłów; przeciwnych było 219 posłów, nikt nie wstrzymał się od głosu. Większość bezwzględna konieczna do odrzucenia poprawki wynosiła 223.
Cięcia będą dotyczyć wszystkich partii mających prawo do korzystania z takich subwencji - także tych, które nie znalazły się w parlamencie, a osiągnęły co najmniej 3 procent poparcia w wyborach.
Pierwotnie PO proponowała ograniczenie o 50 proc. subwencji budżetowych dla partii politycznych w latach 2012-2013, jednak Sejm nie zgodził się na to; w głosowaniach nad projektem nowelizacji posłowie zgodzili się jedynie na zlikwidowanie od 2011 r. waloryzacji subwencji.
Klub PO w całości - 201 posłów - zagłosował za poprawką obniżającą partyjne subwencje z budżetu. Nie głosowało tylko dwóch przedstawicieli Platformy. Premier Donald Tusk i Piotr Tomański. Poprawkę także w całości poparł klub Polska Jest Najważniejsza (17 posłów).
"Za" głosowało ponadto trzech posłów koła SdPl, dwóch posłów koła DPK-SD i trzech posłów niezrzeszonych.
"Przeciw" było 143 posłów PiS. W głosowaniu nie wzięło udziału czterech posłów tego klubu. Przeciw było także 42 posłów klubu SLD. Nie głosowało dwóch przedstawicieli Sojuszu, w tym wiceszef klubu Marek Wikiński.
W całości (31 posłów) przeciw poprawce opowiedział się także klub PSL. Tylko Józef Zych nie wziął udziału w głosowaniu. Ponadto przeciwko głosował jeden poseł SdPl, jeden poseł DKP-SD i dwóch posłów niezrzeszonych.
W trakcie czwartkowego głosowania szefowa klubu Polska Jest Najważniejsza Joanna Kluzik-Rostkowska i Zbigniew Girzyński (PiS) pytali dlaczego na sali sejmowej nieobecny jest premier Donald Tusk.
W odpowiedzi minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wyjaśnił, że szef rządu jest w Brukseli na szczycie Unii Europejskiej, gdzie "walczy o polskie interesy".
Szef klubu PO Tomasz Tomczykiewicz mówił dziennikarzom po głosowaniu, że PO jest "szczęśliwa, że udało się zapewnić zwycięstwo". "Myślę, że obywatele również, bo to 50 milionów zaoszczędzone corocznie. Można je na bardziej pożyteczne cele przeznaczyć" - dodał Tomczykiewicz.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że obniżenie o 50 proc. subwencji dla partii "to kolejny krok zmierzający do tego, aby metodami pozademokratycznymi ograniczyć możliwości opozycji". "To nie jest dobre zjawisko" - dodał. "Z całą pewnością w 2011 roku będziemy w stanie przeprowadzić pełną kampanię wyborczą, pełną operację polityczną zmierzającą do tego, aby polską demokrację ratować, a przede wszystkim ratować jakość rządzenia" - mówił dziennikarzom Kaczyński.
W jego ocenie, jakość rządzenia rządu PO-PSL jest "przerażająco niska". "Naprawdę w polskim interesie jest to, żeby ta władza się zmieniła" - podkreślił prezes PiS. "Nie uważam, aby doszło do jakiejś tragedii" - dodał. Według Kaczyńskiego, rząd po to zabiera pieniądze, "aby się nie dać odsunąć".
"Bardzo krytycznie" czwartkową decyzję Sejmu ocenił poseł SLD Tadeusz Iwiński. "To jest rozwiązanie, które nie jest stosowane dzisiaj w państwach dojrzałej demokracji. Platforma udaje, że nie wie jaki jest standard demokracji zachodniej, że partie są tylko finansowane z budżetu i nikt nie podjął w żadnym z państw UE decyzji, żeby obcinać subwencje na partie polityczne" - zaznaczył Iwiński w rozmowie z PAP.
Eugeniusz Kłopotek (PSL) mówi z kolei, że ze zmniejszoną subwencją ludowcom "będzie ciężko". Nawiązując do 18 mln złotych kary za błędy związane z finansowaniem kampanii wyborczej w 2001 r., poseł PSL wyraził nadzieję, że minister finansów zgodzi się na rozłożenie tej kwoty na raty. "Budżet już tak zaoszczędził na nas przez te lata, więc mam nadzieję, że będzie aż tak pazerny wobec nas" - podkreślił w rozmowie z PAP.
Elżbieta Jakubiak (PJN) żałowała z kolei, że posłowie nie zdecydowali się na całkowite zawieszenie subwencjonowania partii politycznych. "Bardzo niedobrze, że PO się z tego wycofała, jednak stać nas było na to, żeby była większość, która by mogła uchwalić ustawę, która zawieszałaby w całości subwencjonowanie partii. To nie jest sytuacja, w której partie nie dostaną żadnych pieniędzy. Cieszę się jednak, że 15 milionów dla PiS, 20 mln dla PO to jest naprawdę dość dużo pieniędzy" - powiedziała Jakubiak PAP.
Prezydent Bronisław Komorowski już w środę zapowiedział, że jeśli ustawa w kształcie zaproponowanym przez Senat trafi do niego na biurko - podpisze ją. "Oczywiście z największą satysfakcją podpiszę taką ustawę, która ograniczałaby poziom finansowania partii politycznych z budżetu państwa" - powiedział.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.