Na znak solidarności z białoruską opozycją i przeciwko polityce prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki grupa działaczy stowarzyszenia Projekt Polska pikietowała we wtorek po południu przed siedzibą konsulatu Republiki Białoruś w Białymstoku.
Projekt Polska Białystok jest skupione w ogólnopolskiej inicjatywie Wolna Białoruś.
Manifestujący przed siedzibą konsulatu mieli biało-czerwono-białą flagę - symbol niepodległej Białorusi. Kilku było ubranych w koszulki akcji z taką flagą oraz wizerunkiem człowieka z ustami zakneblowanymi drutem kolczastym. Demonstranci zapalili białe i czerwone znicze. Skandowano po białorusku: "Żywie Biełaruś" (Niech żyje Białoruś) i "Swaboda polit-wiaźniam"(Uwolnić więźniów politycznych). Była też spora grupa dziennikarzy, w tym także z białostockich mediów przeznaczonych dla mniejszości białoruskiej.
Organizatorzy akcji mówią, że przychodząc przed przedstawicielstwo dyplomatyczne Białorusi chcieli zaprotestować przeciw łamaniu elementarnych praw człowieka na Białorusi oraz okazać solidarność ofiarom niedzielnych wydarzeń w Mińsku związanych z wyborami prezydenckimi.
"Kilkadziesiąt tysięcy Białorusinów wyraziło swój sprzeciw wobec wyborczych fałszerstw, braku wolności słowa i łamania praw człowieka. W nocnej obławie, oddziały milicji i specnazu pobiły setki demonstrantów, część z nich znajduje się obecnie w więzieniach. Pobito i aresztowano siedmiu alternatywnych kandydatów na prezydenta" - podkreślili organizatorzy białostockiej manifestacji w jej zapowiedzi rozesłanej do mediów.
Jak mówił do zgromadzonych Dawid Frąckiewicz z Projektu Polska Białystok, niedzielne wybory prezydenckie na Białorusi, w opinii niezależnych obserwatorów, nie były demokratyczne, a próby manifestowania sprzeciwu zostały brutalnie stłumione; ponad 600 osób zostało wtrąconych do więzień.
"Białorusini potrzebują naszej pomocy. Chcemy pokazać, że za tą wschodnią granicą jesteśmy razem" - mówił Frąckiewicz. Dodał, że to, co się dzieje na Białorusi "musi zostać nagłośnione". "Nasza w tym misja. Białorusini potrzebują mówienia o tym, co się dzieje na Białorusi. Potrzebują naszej pomocy i solidarności. Tego typu solidarność chcemy dzisiaj wszyscy okazać" - dodał.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.