Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce umorzyła w piątek śledztwo w sprawie śmierci Sławomira Kościuka, jednego z zabójców Krzysztofa Olewnika - poinformował PAP rzecznik prokuratury Andrzej Rycharski.
Kilka dni po wyroku skazującym na dożywocie, 4 kwietnia 2008 r., Kościuka znaleziono powieszonego na prześcieradle w kąciku sanitarnym celi aresztu płockiego Zakładu Karnego.
W ramach śledztwa ostrołęcka prokuratura badała cztery wątki dotyczące okoliczności zgonu Kościuka. Ostatecznie uznała, że nie doszło do nieumyślnego spowodowania jego śmierci, nikt też nie nakłaniał go do popełnienia samobójstwa i nie pomagał mu w targnięciu się na życie. Nie stwierdzono też, aby funkcjonariusze służby więziennej nie dopełnili swych obowiązków w zakresie opieki psychologicznej, medycznej, wychowawczej, a także w nadzorze nad osadzonym.
Rycharski powiedział PAP, że szczegóły dotyczące umorzenia śledztwa w sprawie śmierci Kościuka będą mogły być upublicznione po uprawomocnieniu się decyzji prokuratury. "Ponieważ postanowienie jest nieprawomocne, na razie nie będziemy informowali o szczegółach, w tym dotyczących uzasadnienia decyzji o umorzeniu śledztwa" - dodał.
Kościuk miał 51 lat. Po porwaniu Krzysztofa Olewnika zajmował się dowożeniem jedzenia i pilnowaniem uprowadzonego. Pomagał też w odebraniu okupu. W trakcie śledztwa szczegółowo zrelacjonował, jak Krzysztof był więziony - najpierw w garażu, przykuty łańcuchem do ściany, a potem w podziemnym betonowym zbiorniku na nieczystości. W 2006 r. wskazał miejsce w lesie na terenie gminy Różan (Mazowieckie), gdzie zakopano zwłoki Krzysztofa Olewnika. Ich tożsamość potwierdziły ostatecznie badania DNA przeprowadzone po ekshumacji jego szczątków na cmentarzu w Płocku pod koniec stycznia 2010 r.
W lipcu 2009 r. ostrołęcka prokuratura otrzymała wyniki badań toksykologicznych Kościuka, w których podano, że chociaż przyjmował on leki o działaniu przeciwdepresyjnym i przeciwpsychotycznym, to mógł popełnić samobójstwo. Badania toksykologiczne Kościuka nie wykazały w jego organizmie alkoholu, narkotyków i trucizn.
Pełnomocnik rodziny Olewników, mecenas Bogdan Borkowski powiedział PAP, że decyzja o umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Kościuka nie jest dla niego zaskoczeniem, chociaż - jak przyznał - trudno uwierzyć, by Kościuk sam targnął się na życie. "Ta decyzja nie jest w jakimś sensie dla mnie zaskoczeniem. Brałem taką możliwość pod uwagę. Trudno jednak uwierzyć, by Kościuk sam zdecydował i popełnił samobójstwo. Nic nie wskazywało na to w jego wcześniejszym zachowaniu" - oświadczył Borkowski. Zastrzegł przy tym, że nie znając uzasadnienia decyzji o umorzeniu śledztwa, nie może jej szczegółowo komentować.
"Istotne jest, jakim materiałem dowodowym dysponowała prokuratura i czy zbadano wszystkie okoliczności" - dodał. Przypomniał, że śmierć Kościuka była jedną z trzech wśród osób odpowiedzialnych za uprowadzenie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika.
Borkowski wykluczył możliwość prawną, aby rodzina Olewników mogła złożyć zażalenie na decyzję o umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Kościuka. "W tym postępowaniu rodzina Olewników nie występowała bezpośrednio w roli procesowej, umożliwiającej złożenie takiego zażalenia" - wyjaśnił.
W czerwcu 2007 r. w olsztyńskim areszcie powiesił się Wojciech Franiewski - szef porywaczy Krzysztofa Olewnika, któremu prokuratura miała postawić zarzut sprawstwa kierowniczego zbrodni. Sekcja zwłok Franiewskiego wykazała w jego krwi śladowe ilości amfetaminy i alkoholu. Śledztwo w sprawie śmierci Franiewskiego, umorzone w 2008 r., zostało wznowione ma początku marca, decyzją ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego.
W styczniu 2009 r. znaleziono powieszonego w celi płockiego Zakładu Karnego drugiego z zabójców Krzysztofa Olewnika - Roberta Pazika, również skazanego na dożywocie. Według wyników sekcji zwłok Pazika, które ostrołęcka prokuratura otrzymała w marcu 2009 r., zgon Pazika nastąpił na skutek powieszenia, a na jego ciele nie znaleziono śladów walki lub czynnej obrony. Badania toksykologiczne ciała nie wykazały obecności środków odurzających bądź psychotropowych, a także substancji toksycznych.
W sprawie śmierci Pazika ostrołęcka prokuratura nadal prowadzi śledztwo - ostatni wyznaczony termin jego zakończenia to koniec stycznia 2011 r.
Sąd Okręgowy w Płocku 31 marca 2008 r. skazał 10 oskarżonych w procesie o uprowadzenie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika. Kary dożywocia wymierzył Sławomirowi Kościukowi i Robertowi Pazikowi, dwóm oskarżonym, odpowiadającym bezpośrednio za zabójstwo. Pozostałych ośmioro oskarżonych sąd skazał na kary od roku w zawieszeniu na trzy lata do 15 lat pozbawienia wolności. Brali oni udział w porwaniu bądź pomagali w przetrzymywaniu uprowadzonego. Jeden z oskarżonych został uniewinniony.
Kościuk jako pierwszy z oskarżonych składał przed sądem wyjaśnienia. Przyznał się do zabójstwa Krzysztofa Olewnika wraz z innym oskarżonym - Robertem Pazikiem (Pazik nie przyznał się). Kościuk podkreślał, iż nie brał udziału w uprowadzeniu. Już po wyroku Kościuk był konsultowany psychologiczne, odbył także rozmowy z wychowawcami. Na trzy dni przed śmiercią miał widzenie z matką i siostrą.
Do uprowadzenia Krzysztofa Olewnika doszło w nocy z 26 na 27 października 2001 r.. W lipcu 2003 r. okup - 300 tys. euro - przekazano porywaczom. Olewnik nie został jednak uwolniony. Jak się okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Sprawcy: Pazik i Kościuk udusili ofiarę, a ciało zakopali w lesie w miejscowości Różan (Mazowieckie).
Okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika oraz nieprawidłowości związane ze śledztwem w tej sprawie wyjaśnia gdańska Prokuratura Apelacyjna oraz sejmowa komisja śledcza.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.