Chiny wydają na zbrojenia dwa razy więcej niż wynika z oficjalnych danych; przeceniając swoje siły, mogą zdestabilizować cały region - wynika z poufnej depeszy australijskiej dyplomacji opublikowanej w piątek przez demaskatorski portal WikiLeaks.
W 2006 roku Chiny wydały na zbrojenia ok. 70 mld USD, czyli dwukrotność sumy zadeklarowanej wtedy przez Pekin w oficjalnych zestawieniach - napisał australijski dziennik "Sydney Morning Herald" w oparciu o ujawnione przez WikiLeaks dokumenty.
Chiny budują potencjał militarny znacznie wykraczający poza obronę terytorium i możliwy konflikt z Tajwanem - wynikało z opinii m.in. australijskich resortów obrony narodowej i spraw zagranicznych.
W depeszy MSZ Australii do ambasadora USA w Canberze zawarto ocenę, że "prawdopodobnie Chiny już teraz stanowią rzeczywiste zagrożenie dla nowoczesnych armii działających w regionie, a będzie ono rosło w miarę postępowania modernizacji (chińskiej armii)".
Według jednej z analiz bezpieczeństwa, szereg czynników - rozwój chińskiego wojska przy jednoczesnym braku doświadczenia operacyjnego, a także nasilające się postawy nacjonalistyczne oraz oczekiwana silna pozycja Chin w skali globalnej - mogą prowadzić do przeszacowania sił przez Pekin i wywołania konfliktu, destabilizującego cały region.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.