Mimo społeczno-politycznego charakteru rewolty, los egipskich chrześcijan wcale nie jest pewny.
Bezprecedensowość protestów w Egipcie podkreśla nuncjusz apostolski w Egipcie, abp Michael Fitzgerald. W wypowiedzi dla agencji MISNA watykański dyplomata, będący zarazem znawcą problematyki arabskiej, zaznaczył, że manifestacje o takich rozmiarach są czymś niespotykanym w Egipcie od 30 lat. Dodał jednak, że władze konsekwentnie zaprzeczają ich podobieństwu do tunezyjskiej rewolty, która zmiotła reżim prezydenta Ben Alego.
Z kolei anonimowy komentator agencji Asianews, przedstawiany jako „ks. Boulos Garas”, wskazuje na społeczny i polityczny charakter protestów, które tymczasem próbuje się niekiedy opisywać w kategoriach islamskiej rewolucji. Zdaniem egipskiego duchownego szalejąca inflacja i drożyzna, pogłębiająca się bieda oraz wszechobecna korupcja uderzają w całe społeczeństwo. Dlatego na ulice wyszli zarówno muzułmanie, jak i chrześcijanie, a podczas manifestacji akcenty religijne są prawie nieobecne. Jest za to polityka, bowiem Egipcjanie mają też dosyć quasi-dynastycznego systemu monopartii Mubaraka bez opozycji i alternatywy. Koptyjski patriarcha Szenuda III wzywał co prawda wiernych do zachowania spokoju, jednak to właśnie chrześcijanie, jako dyskryminowana mniejszość, mocniej odczuwają skutki kryzysu i tym bardziej są skłonni do wyrażania niezadowolenia z sytuacji.
Mimo społeczno-politycznego charakteru rewolty, los egipskich chrześcijan wcale nie jest pewny, tym bardziej, że demonstrantom brakuje wyraźnego przywództwa i ich bunt może potoczyć się w sposób nieprzewidywalny. Dzisiejsza sobota jest w Londynie dniem ekumenicznej modlitwy za Egipt i tamtejsze wspólnoty wyznawców Chrystusa, które w ostatnim czasie doświadczyły prześladowań.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.