Alaksandr Łukaszenka nakazał ministerstwu obrony, KGB i wojskom granicznym kontrolować "ruchy wojsk NATO i Polski" przy granicy z Białorusią. Stwierdził również, że obozowisko migrantów jest otoczone przez służby, bo podejmowane są próby "przerzucenia tam broni z Donbasu".
"Jak widzicie, to już 15 tys. wojskowych, czołgi i sprzęt pancerny, poleciały śmigłowce i samoloty. Przybliżyli się ku naszej granicy, przy czym bezczelnie, nikogo nie uprzedzając" - powiedział Łukaszenka.
Białoruski lider twierdził również podczas narady z rządem, że podejmowane są próby "przerzucania do obozowiska migrantów broni i amunicji, by sprowokować konflikt".
"Zaczęły się próby przerzucania broni, amunicji, materiałów wybuchowych tym ludziom w obozie" - powiedział Łukaszenka.
"Broń idzie przede wszystkim z Donbasu. A po co? Chcą urządzić prowokację. Zderzyć ze sobą naszych pograniczników z ich pogranicznikami, naszych wojskowych - z ich wojskowymi" - przekonywał białoruski polityk.
Dlatego - jak wyjaśnił - strona białoruska musiała otoczyć obozowisko i "kontrolować sytuację".
Łukaszenka polecił również, by migrantom dostarczono drzewo na opał i zajęto się kobietami w ciąży, które "zapewne będą rodzić na Białorusi".
Twierdził również, że strona białoruska proponowała migrantom, by odeszli od granicy, lecz oni nie chcą tego uczynić.
Bo ich brak umożliwi jej nieuzasadnione oskarżanie Ukrainy o jego złamanie .
Premier Ukrainy Denys Szmyhal oświadczył, że jest to historyczne wydarzenie dla obu krajów.
80 lat po zakończeniu wojny zachowanie pamięci jest coraz trudniejsze - podkreślają historycy.
Dr Filip Gańczak z IPN.Gańczak z IPN o niemieckich rozliczeniach z nazizmem.
Europa Środkowa na pół wieku znalazła się pod kontrolą ZSRS.