Wypadek do TOPR zgłosili inni turyści, którzy widzieli lawinę. Na lawinisko ruszył śmigłowiec z ratownikami. Finał okazał się szczęśliwy.
Około godziny 11 do TOPR zadzwonił turysta, który z Rakonia widział, jak lawina śnieżna porwała dwóch turystów w stronę zielonego szlaku, w kierunku Doliny Chochołowskiej. Z relacji świadka wynikało, że masy śniegu zobaczył na powierzchni tylko jednego z porwanych. TOPR wysłał na miejsce śmigłowiec z sześcioma ratownikami i psem lawinowym. Na szczęście krótko po rozpoczęciu przeszukiwania lawiniska do centrali Pogotowia zadzwonili porwani przez lawinę turyści, że jeden z nich, do połowy przysypany, został sprawnie odkopany przez towarzysza i szybko rozpoczęli zejście w dół, opuszczając zagrożony teren.
Dopiero, gdy zobaczyli nadlatujący śmigłowiec zorientowali się, że może być to akcja dotycząca tej lawiny i zadzwonili z informacją, że są bezpieczni.
Lawina od miejsca obrywu miała ok 250 m. długości, a je głębokość dochodziła do 3 m.
W Tatrach jest ogłoszony II stopień zagrożenia lawinowego.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.