27.11. Toruń (PAP) - Nie możemy oddać walkowerem meczu o przyszłość UE - powiedział w niedzielę minister ds. europejskich RP Szymon Szynkowski vel Sęk. Podkreślił, że o UE "warto się bić i zabiegać o jej przyszłość".
Szynkowski vel Sęk w niedzielę zabrał głos podczas konferencji "Zderzenie kulturowe w UE".
"Jednym z kluczowych wyzwań jest dziś pytanie o przyszłość UE, o to, jak będzie ona wyglądała, w jaki sposób jako Polska będziemy ją współkształtować czy możemy widzieć ją w świetlanych barwach, czy też wiele wyzwań, problemów jeszcze przed nami. Czy Polska odnajdzie się w zmieniającej UE, poddanej wielu niekorzystnym z naszego punktu widzenia zjawiskom" - mówił minister Szynkowski vel Sęk na nagraniu odtworzonym podczas konferencji.
W jego ocenie o UE "warto się bić", warto "zabiegać o jej przyszłość". Podkreślił, że miejsce Polski leży w strukturach europejskich.
"Abyśmy mogli mówić o silnej Polsce w UE, ale też, aby UE była organizacją międzynarodową realizującą nasze ambicje, nasze interesy, dzisiaj potrzebna jest nasza bardzo ciężka praca, żeby nie powiedzieć walka. W UE widzimy bardzo wiele niekorzystnych tendencji: z jednej strony tendencje federalistyczne, chęć narzucenia pewnej hegemonii przez duże państwa i wykorzystania tej hegemonii do realizacji ich - bardzo często egoistycznych - partykularnych interesów gospodarczych. Z drugiej strony, widzimy ofensywę kulturową, która ma na celu promocję ideologii - niemającej nic wspólnego z korzeniami, na jakich wyrosła UE" - podkreślił Szynkowski vel Sęk.
Mówił, że to ideologia podważająca godność człowieka, ochronę życia od poczęcia do naturalnej śmierci, a także godzącą w rodzinę.
"To zjawiska, z którymi nie możemy się godzić, musimy się im przeciwstawiać. Nie może jednak być naszą odpowiedzią na żadne z tych zjawisk, także na to, że niektóre państwa próbują Polsce taką swoją wizję UE przyszłości narzucić - również za pomocą narzędzi szantażu ekonomicznego, zrejterowanie z pola walki. Nie możemy oddać go (meczu - PAP) walkowerem" - stwierdził minister.
Ocenił, że dziś nie można jeszcze jednoznacznie wskazać, czy Polsce uda się wyegzekwować od UE to, co się jej w myśl zapisów traktatowych należy.
"Jedno jest pewne. Jeżeli chcemy, aby Polska miała wpływ, przeciwdziałała tym negatywnym procesom w UE, potrafiła walczyć o swoje, nie możemy zejść z boiska, oddać walkowerem tego meczu. Musimy na to boisko wyjść i twardo o swoje walczyć. Nawet jeżeli mamy pełną świadomość, że nie zawsze mamy po drugiej stronie do czynienia z instytucją, która szanuje wszystkie reguły, wszystkie zobowiązania, która zachowuje się wobec nas fair" - mówił.
Przywołał przykłady z historii, w których Polska broniła Europy - pod koniec XVII wieku i 1920 roku i wyraził przekonanie, że wówczas RP nie pytała o to, czy przeciwnik zachowuje się w sposób poprawny.
"Twardo walczyliśmy wówczas o swoje. Dziś musimy walczyć na salonach dyplomatycznych, jasno zarysowując granice konstytucji, traktatów, polskiego ustroju. Nie możemy z tego pola walki w żadnej mierze zejść. Odpowiedzialnością każdego polityka, któremu leży na sercu dobro Polski, jest uczynienie wszystkiego, aby wszelkie zobowiązania leżące po stronie instytucji europejskich, których się podjęto, zostały wyegzekwowane. Aby w przyszłym roku, kiedy wiemy, że odbędą się w Polsce wybory, to nie instytucje europejskie i ich rozstrzygnięcia decydowały o ich wyniku. Aby kluczowe pytania i odpowiedź na nie pozostawały wciąż w polskich rękach" - powiedział.
Zadeklarował, że rząd cały czas będzie walczył w UE o swoje cele, interes narodowy, pozycję Polski w tej organizacji międzynarodowej, ale także o świetlaną przyszłość całej wspólnoty.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.