Jemeńska policja użyła w poniedziałek gazu łzawiącego i ostrej amunicji przeciwko antyprezydenckim demonstrantom w portowym mieście Al-Hudajda, raniąc prawie 90 osób - poinformowali świadkowie.
W Hudajdzie nad Morzem Czerwonym tysiące ludzi domagały się ustąpienia prezydenta Alego Abd Allaha Salaha.
Policjanci w cywilu strzelali w poniedziałek do tłumu, a także bili ludzi pałkami. W odpowiedzi w kierunku funkcjonariuszy poleciały kamienie - relacjonowali świadkowie, którzy skarżą się na brak leków i środków pomocy.
Po interwencji służb bezpieczeństwa rannych zostało co najmniej 88 ludzi. Większość jest pobitych albo ucierpiało na skutek rozpylenia gazu łzawiącego. Wśród rannych są też osoby, które zostały postrzelone.
Antyprezydenckie demonstracje trwają w Jemenie od prawie trzech miesięcy. W niedzielę siły lojalne wobec Salaha otworzyły ogień do uczestników antyreżimowego marszu, raniąc co najmniej cztery osoby. Rannych zabrano do szpitali karetkami pogotowia i prywatnymi samochodami.
Do zdarzenia doszło w niedzielę w świątyni Wat Rat Prakhong Tham w prowincji Nonthaburi.
Sześć osób zginęło. W kierunku ukraińskiej stolicy zostały wystrzelone m.in. rakiety balistyczne.
Postęp perinatologii sprawił, że lekarze diagnozują i leczą dzieci w łonie matki.
Najnowszy raport UNICEF opublikowany z okazji Światowego Dnia Dziecka.
Brak wiedzy o zarządzeniach narzucanych przez Rzeszę lub ich ignorowanie nie przystoi Jad Waszem
Władze Litwy poinformowały, że chodzi o rodzaj "ataku hybrydowego".
Powodem są zerwane przez konary linie energetyczne oraz ich oblodzenie.
Spory terytorialne zostałyby rozstrzygnięte dopiero po zawieszeniu broni