Klub SLD jeszcze we wtorek złoży w Sejmie projekt ustawy o związkach partnerskich. Jak podkreśliła wiceszefowa Sojuszu Katarzyna Piekarska, jest to propozycja dla par hetero- i homoseksualnych, a dotyczy "spraw życia codziennego".
Piekarska powiedziała na konferencji prasowej, że nadszedł czas, aby także Polska dołączyła do krajów, które przyjęły rozwiązania dotyczące związków rejestrowanych. Zwróciła uwagę, że w Unii Europejskiej takich krajów jest 16.
"Jest to propozycja tak dla par homoseksualnych, jak i par heteroseksualnych" - podkreśliła Piekarska. Według niej, nie jest to projekt, który "w jakiejkolwiek materii byłyby kontrowersyjny". "Dotyczy regulacji podatkowo-spadkowo-cywilno-administracyjnych, takich spraw z życia codziennego, których dzisiaj brakuje" - dodała.
Zaznaczyła jednocześnie, że w projekcie nie ma rozwiązań dotyczących adopcji dzieci. "Nadszedł czas na to, aby uregulować te niezwykle istotne kwestie, związane z prawami człowieka" - powiedziała Piekarska. "Nie chodzi o przywileje, ale o standardy, które w innych krajach są faktem" - stwierdziła.
Zapewniła także, że jeśli projektu nie uda się uchwalić do końca tej kadencji Sejmu, a pozostało pół roku, będzie to jeden z pierwszych projektów, które SLD zgłosi w kolejnej kadencji.
Krystian Legierski z Grupy Inicjatywnej ds. Związków Partnerskich tłumaczył, że projekt reguluje: kwestie dotyczące sposobu zawarcia i rozwiązania związku partnerskiego, relacje majątkowe partnerów w takim związku i relacje związku partnerskiego w stosunku do instytucji publicznych.
"Chodzi na przykład o prawo do pochowania zmarłego partnera, o prawo do objęcia rentą rodzinną, objęcia ubezpieczeniem zdrowotnym, wspólnego opodatkowania czy dziedziczenia" - mówił Legierski.
Wyraził nadzieję, że projekt zdecydują się też poprzeć parlamentarzyści PO. Nie wykluczył rozmów z innymi klubami, by przekonywać ich do poparcia projektu.
Yga Kostrzewa z Grupy Inicjatywnej podkreślała z kolei, że wiele osób, zarówno hetero- jak i homoseksualnych, żyje w związkach i nie mają żadnych praw, a "są one potrzebne na co dzień". "Nie domagamy się szczególnych praw, ale zrównania tych praw, które mają małżeństwa" - zaznaczyła.
Projekt Sojuszu zakłada m.in. możliwość zawierania "umowy związku partnerskiego". W umowie tej "dwie osoby fizyczne, pozostające faktycznie we wspólnym pożyciu" określałyby "swoje wzajemne zobowiązania o charakterze majątkowym lub osobistym, w celu organizacji wspólnego życia". Projekt nie precyzuje czy chodzi tu o osoby jednej, czy różnej płci.
Związek partnerski zawierany byłby w formie pisemnej w obecności notariusza, a następne zgłaszany kierownikowi urzędu stanu cywilnego. O jego wygaśnięciu miałaby decydować śmierć któregoś z partnerów lub złożenie wspólnego oświadczenia o rozwiązaniu umowy o zawarciu związku. Gdyby na zakończenie związku zdecydowała się tylko jedna ze stron, wówczas umowa w sprawie jego zawarcia traciłaby ważność po upływie 6 miesięcy od daty złożenia przez nią takiego oświadczenia.
Projekt SLD zawiera też kilka warunków, pod którymi można byłoby zawierać umowy o związkach partnerskich. Osoby, które zdecydują się na to muszą m.in. mieć ukończone 18 lat i nie pozostawać w związku małżeńskim lub związku partnerskim z inną osobą. Ponadto umowy takiej nie miałyby też prawa - zgodnie z propozycjami SLD - zawierać osoby m.in.: całkowicie ubezwłasnowolnione; rodzeństwo lub krewni w prostej linii.
Zgodnie z projektem Sojuszu, osoby pozostające w związku partnerskim miałyby m.in. możliwość posiadania wspólnoty majątkowej, wspólnego opodatkowania i odmowy zeznań przeciwko partnerowi. Przysługiwałoby im też prawo do pochowania zmarłego partnera i dziedziczenia w pierwszej kolejności majątku po nim, a także starania się o rentę po zmarłym. Partner miałby również, w razie śmierci drugiego z partnerów, możliwość starania się o prawo do przejęcia po nim umowy najmu mieszkania.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.