W katastrofie małego samolotu pasażerskiego, który rozbił się w środę w Patagonii, na południu Argentyny, zginęły wszystkie osoby znajdujące się na pokładzie maszyny: 19 pasażerów i trzech członków załogi - poinformowały służby medyczne.
"Nie znaleziono nikogo żywego" - oświadczył w rozmowie z miejscową telewizją dyrektor szpitala w Los Menucos, w prowincji Rio Negro, Ismael Ali. Dodał, że szczątki samolotu są rozrzucone wokół całego miejsca katastrofy. "Wszystko jest zniszczone, spalone, w kawałkach" - relacjonował dyrektor.
Samolot typu Saab 340, którym może podróżować do 36 osób, spadł koło miasta Prahuaniyeu w odludnej okolicy, do której prowadzi niewiele dróg. Leciał z Neuquen do Comodoro Rivadavia na wybrzeżu Atlantyku. Na pokładzie maszyny było 19 pasażerów, w tym dziecko, dwóch pilotów i stewardesa.
Samolot należał do regionalnych linii lotniczych Sol. Wysłał sygnał o pomoc po 42 minutach lotu. Według burmistrz miasta Los Menucos, Mabel Yahuar, mówiono o wybuchu w powietrzu. Z kolei miejscowe telewizje podają, że samolot uległ oblodzeniu, jednak na razie nie ma oficjalnego potwierdzenia tych informacji. (PAP)
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.