Bo co tu więcej można napisać?
W Ewangeliach mamy przecież wszystko. Ze szczegółami. Zdarzenie po zdarzeniu.
Więc co w takim Czasie ma zrobić felietonista? Do Apostołów dopisywać? Dopowiadać im swoje „złote myśli”?
Rozważania, zamyślenia… - niby wszyscy znamy te gatunki. Coś tam sobie skrobiemy, interpretujemy. Ale czy przypadkiem bardziej o przeżycie, o przemodlenie tu jednak nie chodzi? Bo te nasze słowa, to takie ćwierć-słowa, gdy je ze Słowem zestawić.
Chyba tylko poezja może próbować zapuszczać się w te rejony. Impresje, inspiracje i tak dalej… Więc dziś, na koniec, przeczytamy sobie wiersz.
- Znasz? – pyta Żona, widząc, że coś wygrzebałem na bookcrossingu i przeglądam, oglądam, a przecież mamy iść dalej. Kartki świąteczne wrzucić do skrzynki.
- Nie. A ty?
Żona spogląda na okładkę. Beata Obertyńska - „Wiersze wybrane”. Wydanie z 1983 roku.
Nic jej to nie mówi. Mnie też nie. Tym bardziej polonistkę i literaturoznawcę kusi, by sprawdzić, co to takiego. Więc i Państwu podrzucam jeden krótki utwór.
Normalnie to się przekleja. Kopiuj-wklej z internetu i jest. Ale „Szymona syna Jony” w internetach nie ma. Więc przed Państwem, za przeproszeniem, cyber-premiera. Przepisałem. Zcyfryzowałem. Amen.
*
Szymon syn Jony
Łódź – mgły zaranne, srebrne i wilgotne.
Sieć – gdzie na opak okom srebrny połów więźnie.
Potem szkliwo jeziora gnące się pod stopą –
Tabor oślepiające – palmowe gałęzie –
i już węgle, dziedziniec, kur – „nie znam” trzykrotne
i Dzień, kiedy od grozy tchu zabrakło ustom
- jeszcze się pustką Grobu sklepienie zatłucze
- jeszcze Grom Siedmioraki płomieniem zazionie –
aż w dłoniach – ongiś zalepionych łuską,
aż w dłoniach raną patrzących na przestrzał
Klucze Królestwa.
Beata Obertyńska
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.