Komunikat z ostatniego Zebrania Plenarnego KEP jest dobrym sygnałem. Po raz (chyba) pierwszy oficjalnie rozdzielono katechezę w parafiach od lekcji religii w szkole.
Nie za bardzo zorientowanym w temacie należy się krótkie wyjaśnienie.
Katecheza w parafii nie jest – posługując się językiem Dyrektorium z roku 2020 – jakąś strategią duszpasterską, lecz dziełem wspólnoty „uczniów-misjonarzy, ludzi, którzy mają żywe doświadczenie zmartwychwstałego Chrystusa i przeżywają nowe relacje zrodzone przez Niego” (DK 2020, 303a). Ma strukturę liturgiczną, na którą składają się: intronizacja Pisma Świętego i jego lektura, pouczenia, świadectwa, modlitwy wstawiennicze, egzorcyzmy mniejsze i błogosławieństwa.
Lekcja religii jest natomiast „elementem dialogu interdyscyplinarnego”; powinna mieć "charakter bardziej ekumeniczny i poznawczy (…) nastawiony na poznawanie innych religii i przedstawiać w sposób adekwatny religię katolicką” (…) oraz pomagać „uczniom wierzącym w lepszym zrozumieniu orędzia chrześcijańskiego w odniesieniu do wielkich problemów egzystencjalnych wspólnych religiom i charakterystycznych dla każdej istoty ludzkiej (…) Uczniowie zaś, którzy poszukują lub doświadczają wątpliwości religijnych, będą mogli odkryć w nauczaniu religii w szkole, czym właściwie jest wiara w Jezusa Chrystusa, jakie są odpowiedzi, jakich Kościół udziela na ich pytania, i skorzystają z okazji lepszego przeanalizowania własnych decyzji” (DK 1997, 73;75).
Wspomniane wyżej rozróżnienie między katechezą w parafii i lekcją religii w szkole, jak widać z cytowanych dokumentów (rok 1997 i 2020), nie jest w Kościele czymś nowym. Poprzednie Dyrektorium, ale i obecne, jest kontynuacją wskazań, zawartych w opublikowanych w roku 1972 Obrzędach Chrześcijańskiego Wtajemniczenia Dorosłych. Te zalecają, by katechumenat stał się drogą także dla tych, którzy zostali ochrzczeni w dzieciństwie, ale nie otrzymali pouczenia w wierze. „Ich nawrócenie opiera się na przyjętym już chrzcie, którego oddziaływanie powinni następnie rozwinąć” (OICA, 295).
Tą drogą poszedł między innymi episkopat włoski. Pisaliśmy przed dwoma laty o inicjatywie między innymi diecezji rzymskiej, wprowadzającej ad experimentum katechumenat dla dzieci, przygotowujących się do przyjęcia sakramentu bierzmowania i pierwszej Komunii świętej oraz młodych, zamierzających zawrzeć związek małżeński. Nie wiemy jeszcze jakie są jego owoce i – powiedzmy szczerze – czekać na nie trzeba będzie przynajmniej kilka lat. Podobnie może być w Polsce. Bowiem przejście do katechezy z elementami katechumenatu wymaga czasu i przygotowania.
Po pierwsze należy wziąć pod uwagę trudności, wynikające „ze zmian, jakie zaszły w przestrzeni historycznej, społecznej i kulturowej, w której parafie zakładano. Wpływ na nie mają również takie zjawiska jak urbanizacja, migracje i spadek liczby duchownych” (DK 2020, 300). Ich skutkiem jest – chyba nie tylko w Polsce – zanik tak zwanego przekazu kulturowego wiary przy nie ukształtowanej jeszcze świadomości parafii, rozumianej jako wspólnota uczniów-misjonarzy.
Dlatego – po wtóre – potrzebujemy czasu, by „wykształcić nową wizję rzeczywistości, przechodząc od propozycji duszpasterskiej, złożonej z pomysłów, projektów i gotowych schematów, do otwarcia na działanie Zmartwychwstałego i Jego Ducha, który zawsze podąża na przedzie” (DK 2020, 303b).
Ile tego czasu potrzebujemy? Zmiana mentalności jest procesem, trwającym nawet kilkadziesiąt lat. Przygotowanie pierwszej wspólnoty uczniów-misjonarzy, gotowej do posługi w ramach katechezy opartej na katechumenacie, co najmniej kilka lat. Doświadczenie istniejących już ruchów i wspólnot wskazuje na cztery – osiem lat.
Po trzecie trzeba zwrócić uwagę na to, że w katechezie opartej na katechumenacie istotną rolę pełni nie tylko prezbiter i katechista. To także świadkowie. Dziś najczęściej są nimi osoby „z przypadku”. Nie zawsze (może nawet najczęściej) do swojej roli nieprzygotowane. A przecież ich zadaniem jest nie tylko poręczenie. Także towarzyszenie katechizowanemu z procesie dojrzewania do wiary, rozumianej w kategoriach świadomego wyboru. Być może nadszedł czas, by to wspólnota wskazywała kto może nim być. Dając oczywiście wybór spośród osób, które katechumenat już przeszły i mają żywe doświadczenie wiary.
Kończąc, nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy do parafii zostaną rozesłane wskazania i instrukcje, nakazujące wprowadzenie katechezy opartej na elementach katechumenatu na przykład od września 2025 roku. Byłby to przysłowiowy strzał w kolano, grożący, z racji braku przygotowania osób odpowiedzialnych, powielaniem schematów zaczerpniętych z lekcji religii w szkole. Lepiej będzie, na etapie przejściowym, nawiązać współpracę z istniejącymi już ścieżkami i propozycjami kościelnymi, niezwiązanymi ściśle z już istniejącymi strukturami. „Wspólnota parafialna powinna umieć podejmować z nimi dialog, doceniać je i prowadzić duszpasterskie rozeznanie w zakresie nowych metod obecności ewangelizacyjnej w danym obszarze” (DK 2020, 302). Na jedną z takich propozycji wskazał już w 2005 roku Benedykt XVI, w przemówieniu do pierwszej grupy polskich biskupów, przebywających w Rzymie z wizytą ad limina. Wystarczy do niego wrócić.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.