Hawana twierdzi, że "nie jest w stanie" ich przyjąć.
Kuba nie zgadza się na powrót do kraju 42 tysięcy swoich obywateli uznanych przez amerykańskie władze za niepożądane w USA. Hawana twierdzi, że "nie jest w stanie" przyjąć Kubańczyków, których chcą deportować Stany Zjednoczone.
Niezależna kubańska rozgłośnia Radio Marti, powołując się na Amerykańską Służbę Celną i Ochrony Granic, twierdzi, że w połowie grudnia br. na liście oczekujących na deportację z USA znajdowało się ponad 42 tysiące obywateli Kuby.
Władze tej służby, jak odnotowało radio, utrzymują, że Kuba jest jednym z 15 państw, które nie współpracują z amerykańską administracją w ramach procedury wydalenia nielegalnie przybyłych do USA osób.
Rozgłośnia sprecyzowała, że wobec ponad 42 tys. Kubańczyków amerykańskie sądy orzekły nakaz wydalenia ich z terytorium Stanów Zjednoczonych, dodając, że skala zjawiska jest ogromna.
Odnotowała, że podobne orzeczenia sądów zapadły łącznie w przypadku prawie 1,5 mln osób, wśród których najliczniejsze grono stanowią Chińczycy oraz Wenezuelczycy; odpowiednio 37,9 tys. i 22,7 tys.
W sumie, jak szacują amerykańskie władze, na terytorium USA przebywało 2023 r. nielegalnie co najmniej 11 mln osób.
Obie strony podzielonego kraju zgodziły się wspólnie przygotować wybory parlamentu.
USA, Egipt i Katar nasilają wysiłki, by doprowadzić do rozejmu w trwającej od 14 miesięcy wojnie.