Przedstawiciele administracji USA odpowiedzialni za walkę z terroryzmem są przekonani, że zabicie Osamy bin Ladena i kampania nalotów na bazy Al-Kaidy przybliżyły rychły upadek tej organizacji - podał w środę "Washington Post" powołując się na źródła rządowe.
Ocena ta jest wyrazem opinii agencji wywiadowczych, z CIA na czele, i Pentagonu. Funkcjonariusze wywiadu uważają, że wystarczy tylko kilka dodatkowych ciosów zadanych Al-Kaidzie, aby praktycznie zlikwidować jej centralę w Pakistanie.
Nie oznacza to jednak ich zdaniem eliminacji groźby terroryzmu islamskiego, ponieważ wciąż działają zradykalizowane pojedyncze jednostki przesiąknięte ideologią dżihadu. Zagrożeniem poważniejszym niż tradycyjna baza Al-Kaidy jest jej filia w Jemenie.
Administracja prezydenta Baracka Obamy nasiliła w związku z tym działania antyterrorystyczne w Jemenie. Amerykańskie samoloty bezzałogowe bombardują bazy ekstremistów w tym kraju.
W czasie niedawnej wizyty w Afganistanie minister obrony Leon Panetta powiedział, że Ameryka "jest bliska strategicznego pokonania Al-Kaidy". Odebrano to początkowo jako uzasadnienie decyzji redukcji wojsk w Afganistanie. Przedstawiciele kierownictwa CIA i Krajowego Centrum Antyterrorystycznego podzielili jednak opinię Panetty w czasie briefingów przy drzwiach zamkniętych dla Kongresu.
Z optymistyczną oceną walki z Al-Kaidą zgadza się także najwyższy rangą Republikanin w senackiej Komisji ds. Wywiadu, Saxby Chamblis.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.