O działalności pro-life, o projekcie ustawy antyaborcyjnej oraz o potrzebie edukacji prorodzinnej w szkołach mówi w rozmowie z KAI Ewa Kowalewska, prezes Forum Kobiet Polskich i przedstawiciel Human Life International-Polska.
Czy jest Pani przeciwnikiem prezentowania drastycznych zdjęć czy filmów pokazujących prawdę o aborcji?
– Nie. Prawdy nie można ukrywać. Te zdjęcia pokazują fakty o zabijaniu nienarodzonych dzieci. Niemniej jednak taka „ostra” prezentacja powinna mieć swoje uzasadnienie. Powinna być częścią szerszej kampanii informacyjnej. Na pewno powinni ją zobaczyć ci wszyscy, którzy głośno twierdzą, że przerwanie ciąży to żaden problem. Zdjęcia te jednak pokazują najwyższy rodzaj przemocy i dlatego nie należy ich prezentować dzieciom i nieprzygotowanej do tego młodzieży. Chcielibyśmy, aby początki życia człowieka kojarzyły się im z bezpieczeństwem, miłością i pięknem. Młody człowiek nie powinien postrzegać początków życia przez pryzmat przemocy i śmierci. Trzeba mu pokazać piękno, miłość i życie. One go zafascynują i pociągną za sobą.
Ostatnio spotkałam się z twierdzeniem, że „prawdziwym działaniem” w obronie życia są tylko kontrowersyjne i agresywne antyaborcyjne happeningi, pomija się natomiast wieloletnią, ofiarną, zakrojoną na szeroką skalę i bardzo owocną pracę polskich ruchów pro-life. To jest swoisty absurd, bardzo szkodliwy dla promocji postawy za życiem.
Czy uważa Pani, że wychowanie prorodzinne w szkole jest potrzebne?
– Bardzo potrzebne, wręcz konieczne. Oczywiście w pełnej współpracy z rodzicami, którzy są pierwszymi wychowawcami dziecka. Nazywam to „szeroką edukacją społeczną za życiem”. W 1993 roku, gdy rozpoczynaliśmy kampanię „ pro-life”, wiedza na temat prenatalnego rozwoju dziecka była prawie żadna. Mówiło się, że w łonie matki rozwija się jakiś „zlepek komórek”. Społeczeństwo przez wiele lat było wprowadzane w błąd. Powstały więc liczne organizacje społeczne, które podjęły to zadanie. Organizowaliśmy wystawy, prezentowaliśmy filmy, przygotowaliśmy modele „Małego Jasia”, 10-tygodniowego dziecka wielkości naturalnej. Rozdaliśmy miliony ulotek, gazet i broszur. Odbyło się bardzo wiele szkoleń, również dla liderów.
Zadbaliśmy też o prawidłowe informacje w podręcznikach szkolnych. Wielkim sukcesem jest wprowadzenie do polskich szkół przedmiotu „Wychowanie do życia w rodzinie”, w ramach którego młodzi ludzie mają możliwość zapoznać się z prawdą o początkach ludzkiego życia i zrozumieć czym jest odpowiedzialność za poczęcie dziecka i za rodzinę. Zwolennicy aborcji ciągle atakują ten przedmiot, gdyż znakomicie zdają sobie sprawę, że stałe poparcie Polaków, zwłaszcza młodych, dla życia, opiera się na wiedzy, którą otrzymują głownie w szkole.
Nie mogę zgodzić się z poglądem, że wszystko co jest cielesne i związane z płciowością człowieka jest złe, a co najmniej podejrzane, w związku z czym lepiej, aby ten przedmiot nie istniał. To czysty manicheizm. I warto przypomnieć, że Kościół katolicki już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa odciął się od takich poglądów. W naturze nie ma pustki – jeśli usuniemy wychowanie prorodzinne ze szkół, bardzo szybko trafi tam demoralizująca edukacja seksualna, bardzo szkodliwa dla naszych dzieci i wroga ochronie życia.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.