Do Matki Najświętszej czczonej w sanktuarium w Piekarach Śl. pielgrzymują dziś kobiety i dziewczęta z całego Śląska i Zagłębia.
Piękne słońce i sierpniowa zieleń powitała pątniczki w Piekarach Śl. Prawie 100 tys. kobiet i dziewcząt odbywa pielgrzymkę do Matki Boskiej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej. Wraz z nimi przybyli księża oraz biskupi, z abp. Damianem Zimoniem na czele. Eucharystii przewodniczył kard. Franciszek Macharski, a homilię wygłosił abp Mieczysław Mokrzycki, metropolita lwowski. Największy kapitał i zysk, to kochane i dobrze wychowane dzieci – słowa abp. Mieczysława Mokrzyckiego, wypowiedziane z naciskiem do kilkudziesięciu tysięcy kobiet i dziewcząt, zgromadzonych na piekarskim wzgórzu, mocno brzmią w moich uszach.
Jak co roku pątniczki powitał metropolita katowicki abp Damian Zimoń. „Konieczne jest promowanie w Kościele i w świecie kobiety” – powiedział . „Jednakowa jest godność kobiety i mężczyzny, ponieważ oboje zostali stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. Każde z nich zostało wyposażone we właściwe sobie, specyficzne dary” – dodał. Nawiązał do trwających w Madrycie z udziałem Benedykta XVI Światowych Dniach Młodzieży. Przypomniał, że krzyż ŚDM był również w Piekarach Śl. Zwrócił uwagę, że Papież przypomina Europie o jej chrześcijańskich korzeniach i wzywa do szlachetniejszego rozumienia demokracji. Wskazuje na coraz większy związek religii z życiem społecznym. Wzywa nas wszystkich do nowej ewangelizacji. Oferuje Europie coś, co może być jej ostatnią szansą.
„My, tu zgromadzeni, przyszliśmy po nowe światło, nową moc na nasze dni, ponieważ jesteśmy wystawiani na pokusę gaszenia nadziei” – powiedział abp Zimoń. Wskazał, że czasy, w których żyjemy wydają się okresem zagubienia, wielu ludzi sprawia wrażenie, że są zdezorientowani, niepewni, pozbawieni nadziei. Stan ducha wielu chrześcijan jest podobny. „Obojętność religijna wywołuje u wielu Europejczyków wrażenie, że żyją bez duchowego zaplecza” – dodał, nawiązując do niedawnych wydarzeń w Anglii, Norwegii i innych miejscach świata. „Z utratą chrześcijańskiej pamięci wiąże się lęk przed przyszłością. Obraz jutra często bywa bezbarwny i niepewny. Bardziej się boimy przyszłości, niż jej pragniemy” – zauważył abp Zimoń, odnotowując jako przejawy tego stanu m. in. wewnętrzną pustka dręcząca wielu ludzi i utratę sensu życia, dramatyczny spadek liczby urodzeń, kryzys małżeństwa i rodziny, zmniejszenie liczby powołań do życia kapłańskiego i zakonnego.
„Wciąż zbyt wiele rodzin dotyka bieda. A jednocześnie brakuje długofalowej polityki prorodzinnej, także w Polsce” – mówił dalej metropolita katowicki. „Nakłady na rodzinę stawiają Polskę na ostatnim miejscu w Unii Europejskiej” – podkreślił. Przypomniał, że dziecko jest dobrem całego społeczeństwa i dlatego jak najwięcej środków na jego wychowanie powinno zostać w rodzinie. Abp Zimoń z naciskiem podkreślił, że oprócz tych wszystkich trosk i wyzwań, obejmujących m. in. braki w służbie zdrowia czy utratę mieszkań przez mieszkańców Bytomia, są też znaki nadziei. „Nikt nie może żyć bez perspektyw na przyszłość. Tyle jest znaków wpływu Chrystusowej Ewangelii na Kościół, na życie społeczeństwa” – powiedział metropolita katowicki. Zaznaczył, że specyficzny wkład w służbę Ewangelii nadziei wnoszą kobiety. „Trzeba przypomnieć, jak wiele czynią one często w milczeniu i ukryciu – przyjmując i przekazując dar Boży, zarówno przez fizyczne, jak i duchowe macierzyństwo. Wychowanie, katecheza, dzieła miłosierdzia, życie modlitwy i kontemplacji – w tym wszystkim nikt nie zastąpi pobożnej, dobrej kobiety” - dodał.
„Dziś konieczne jest promowanie w Kościele i w świecie kobiety. Jednakowa jest godność kobiety i mężczyzny, ponieważ oboje zostali stworzeni na obraz i podobieństwo. Każde z nich zostało wyposażone we właściwe sobie, specyficzne dary. Kościół nieustannie zabiera głos, by potępiać niesprawiedliwość i przemoc wobec kobiet. Mamy tu jeszcze wiele do zrobienia” – stwierdził abp Zimoń.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.