Australijski minister spraw zagranicznych Bob Carr twierdzi, że nie należy zbytnio przejmować się "gierkami' Korei Północnej zapowiadającej nieunikniony konflikt na Półwyspie Koreańskim.
Carr, który uczestniczy na chińskiej wyspie Hainan w konferencji ekonomicznej, zwrócił uwagę na fakt, że zagraniczni dyplomaci akredytowani w Phenianie nie opuszczają swych placówek, mimo iż większość z nich otrzymała od tamtejszego rządu ostrzeżenia, że w związku z zagrażającym konfliktem nie może on zagwarantować im bezpieczeństwa.
"Moim zdaniem jest to taka gierka rządu Korei Północnej. Żaden rząd mający swych przedstawicieli w Phenianie nie potwierdza, że trwają tam przygotowania do wojny" - powiedział w niedzielę Carr w wywiadzie dla telewizji ABC.
Szef australijskiej dyplomacji uważa północnokoreański atak na Stany Zjednoczone lub którąś z ich baz na Pacyfiku za nieprawdopodobny.
Jego zdaniem należy jednak liczyć się z tym, że Phenian przeprowadzi nową próbę ze swoimi pociskami rakietowymi.
Wśród ofiar są niemowlęta. To jedna z największych takich tragedii w tym roku.
Na tym obszarze toczyły się w 1944 r. ciężkie walki między Armią Czerwoną a III Rzeszą.
Grzegorz Krychowiak przeszedł do występującego w lidze okręgowej Mazura Radzymin.
Odpalono międzykontynentalne pociski balistyczne Jars i Siniewa.
Zwycięstwo życia nie jest pustym słowem, ale rzeczywistym faktem, konkretem.