Ponad 700 km przepłynęło Odrą siedmioro pływaków z klubu morsów, którzy wyruszyli z Kędzierzyna-Koźla w Opolskiem. W sobotę w Szczecinie zakończyła się ich ponad dwutygodniowa wyprawa. Wyczyn miał promować żeglugę na Odrze i zwrócić uwagę na turystyczne walory rzeki.
Śmiałkowie pokonali, w systemie sztafetowym, dokładnie 741 km - od miejsca, gdzie rzeka Opava wpada do Odry, aż do Szczecina.
Jak powiedziała PAP jedna z uczestniczek wyprawy z klubu morsów "Dębowa", Teresa Koczubik, w spływie udział wzięły dwie kobiety i pięciu mężczyzn. "Płynęło się dobrze, czasem było jednak ciężko. Szczególnie przeszkadzały: silny wiatr, zimna woda i niska temperatura powietrza. Wszystko to powodowało, że miało się ochotę niekiedy wyjść z wody i wrócić do domu. W ukończeniu rejsu pomogło jednak samozaparcie i twardy charakter" - dodała Koczubik.
"Morsów" asekurował statek rzeczny MS Sucharski i motorówka z płetwonurkiem na pokładzie, która czuwała nad bezpieczeństwem pływaków. Uczestnicy spływu mieli na sobie tzw. mokre skafandry, które nie chronią przed zimnem - bo pomiędzy skafander a ciało dostaje się woda - ale są osłoną przed możliwymi urazami przy kontakcie z przeszkodami, takimi jak kamienie czy korzenie.
Koczubik powiedziała, że pływanie odbywało się w systemie sztafetowym - uczestnicy płynęli pojedynczo i zmieniali się w wodzie w ciągu dnia. Podczas spływu każdy z nich przepłynął łącznie ponad sto kilometrów.
Ekspedycji towarzyszyło hasło: "Przywrócić żeglugę na Odrze, ukazać walory turystyczno-krajoznawcze Odry, Odra rzeką integracji europejskiej". Spływ odbył się w ramach polskiego przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej, patronat nad nim objął przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek.
Ceniony prawnik tłumaczy, na co kładzie nacisk nowy dokument.
Od 2023 r. był przełożonym prowincjalnym Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Polsce.
Ogień trafi w tym roku nie tylko do prawosławnych, ale i katolików w Polsce.