W Chinach wciąż są biskupi, którzy bardziej są skłonni do kolaboracji niż do trwania w nauczaniu Kościoła.
Wciąż niestety są biskupi, którzy bardziej są skłonni do kolaboracji niż do trwania w nauczaniu Kościoła – tak sekretarz watykańskiej Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów tłumaczy problem nielegalnych święceń biskupich, do jakich doszło w Chinach w kończącym się roku. Pochodzący z Hongkongu abp Savio Hon Tai-Fai przyznaje jednak, że sytuacja biskupów w Chinach jest bardzo trudna. To wielki krzyż i trudno jest też znaleźć odpowiednich kandydatów na ten urząd – dodał. O rozbiciu chińskiego Kościoła w skutek kolaboracji niektórych biskupów z reżimem mówił on w wywiadzie dla agencji UCAN.
„Jest to oczywiście bardzo poważna sprawa – powiedział watykański hierarcha. – W historii Kościoła zawsze można się było spotkać z ludzką słabością. W Chinach są pewni ludzie, którzy nie przykładają należytej wagi do podstawowych praw człowieka. Mam tu na myśli pewnych dygnitarzy, ale nie cały kraj, ani nawet nie cały rząd. Ci ludzie z pewnych względów, nie wykluczyłbym nawet, że ze względów czysto prywatnych, zmuszają biskupów do udziału w nielegalnych święceniach. Jestem na 100 procent pewny, że gdyby nie było tych nacisków z zewnątrz, ze strony władz, Kościół w Chinach nie przeprowadzałby żadnych nielegalnych święceń. Niestety wewnątrz Kościoła istnieją ludzie, którzy bardziej są skłonni kolaborować z rządem niż trwać wiernie przy zasadach i nauczaniu Kościoła. Ponieważ jest to poważna sprawa, Kościół przewiduje w takich sytuacjach karę automatycznej ekskomuniki. Są jednak biskupi, którzy tłumaczą się później ze swego postępowania i proszą o przebaczenie. Mogę powiedzieć, że większość biskupów, którzy byli uwikłani w takie czyny, biskupów-konsekratorów, napisało już do nas i Papież im wybaczył” – powiedział abp Hon Tai-Fai SDB.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.