Sąd w Regionie Autonomicznym Sinkiang-Ujgur, w północno-zachodnich Chinach, skazał na dożywocie dwóch Ujgurów deportowanych z Kambodży w 2009 roku - poinformowało wczoraj radio Wolna Azja, powołując się na rodziny skazanych.
Trzeci oskarżony został skazany na 17 lat więzienia. Nie wiadomo, kiedy wyroki zostały wydane, ani o co dokładnie Ujgurzy byli oskarżeni. Rzeczniczka władz w Sinkiangu powiedziała agencji Reutera, że nic nie wie o wyrokach.
Dwaj skazani na dożywocie byli w grupie około 20 osób ubiegających się o azyl w Kambodży po tym, jak w 2009 roku w stolicy Sinkiangu, Urumczi, doszło do zamieszek na tle etnicznym między Ujgurami a stanowiącymi większość Chińczykami Han. W zamieszkach zginęło prawie 200 osób, w tym głównie Hanowie.
Agencja Reutera zauważa, że dwa dni po tym, jak władze Kambodży deportowały Ujgurów w grudniu 2009 roku, chiński wiceprezydent Xi Jinping odwiedził Phnom Penh i podpisał 14 umów handlowych opiewających na 850 mln dolarów.
"Uwięzienie tych ludzi, którzy byli siłą deportowani z miejsca, gdzie znaleźli schronienie, powinno posłużyć światu jako dzwonek alarmowy, że Ujgurom ubiegającym się o azyl i odsyłanym z powrotem do Chin grozi brutalne traktowanie" - ocenił szef Amerykańskiego Stowarzyszenia Ujgurów Alim Seytoff w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej organizacji.
Radio Wolna Azja poinformowało, powołując się na organizacje praw człowieka, że starający się o azyl uciekli z kraju przed prześladowaniami, ponieważ byli świadkami aresztowania i użycia broni przez chińskie siły bezpieczeństwa przeciwko demonstrującym Ujgurom w 2009 r.
Wielu Ujgurów, którzy są muzułmanami, sprzeciwia się chińskim rządom w Sinkiangu oraz wprowadzanej przez Pekin kontroli nad ich religią, kulturą i językiem.
We wrześniu 2011 roku chińskie władze poinformowały o skazaniu na śmierć czterech osób za udział w zamieszkach w dwóch miastach Sinkiangu, w trakcie których zginęły 32 osoby.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.