Co najmniej ośmiu tureckich żołnierzy zginęło, a 15 zostało rannych we wtorek rano w walkach z separatystami z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) na południowym wschodzie Turcji - poinformowali przedstawiciele sił bezpieczeństwa.
Do tych najkrwawszych od miesięcy starć doszło w trzech miejscach w prowincji Hakkari, przy granicy z Irakiem i Iranem.
Grupa bojowników najpewniej przedostała się do Turcji z baz na północy Iraku, a następnie wycofała się do tego kraju. Obecnie trwa operacja wojskowa wymierzona w PKK - pisze agencja Reutera, powołując się na źródła w siłach bezpieczeństwa. Telewizja NTV podała, że w akcji biorą udział śmigłowce. Zazwyczaj po atakach tureckie lotnictwo bombarduje pozycje PKK w Iraku.
Górska prowincja Hakkari jest stałym miejscem gwałtownych starć między tureckimi siłami bezpieczeństwa a rebeliantami kurdyjskimi, którzy nasilają ataki wiosną i latem.
Założona w 1978 roku PKK rozpoczęła sześć lat później zbrojną walkę o niepodległość lub szeroką autonomię prowincji kurdyjskich w Turcji. Nominalny najwyższy przywódca PKK i jej założyciel Abdullah Ocalan przebywa od 1999 roku w tureckim więzieniu.
PKK jest uważana przez Turcję, USA i UE za organizację terrorystyczną. Szacuje się, że konflikt w tureckim Kurdystanie spowodował śmierć około 45 tys. ludzi.
"Musimy odpowiednio zwiększyć liczbę personelu w brygadach zmechanizowanych".
Podczas godzinnego przemówienia Trump w większości ponowił swoje wyborcze obietnice.
„Każe płacić nieszczęśliwym ubogim, którzy nie mają niczego, rachunek za brak równowagi”.