10 tys. osób nocujących w słynnym Parku Narodowym Yosemite jest zagrożonych śmiertelnym wirusem przenoszonym przez myszaki. Jak dotąd zmarły 2 osoby i wykryto kolejne 6 przypadków infekcji.
Pierwsze objawy przypominają grypę. Dlatego infekcja często jest lekceważona. U chorego występuje gorączka, ból mięśni i brzucha, nudności, wymioty i zawroty głowy. Rozwinięta infekcja atakuje płuca. Powoduje problemy z oddychaniem, w konsekwencji czego prowadzić może do śmierci chorego. Umiera jedna trzecia zarażonych.
Do zakażeń doszło na polu kempingowym w Yosemite między czerwcem, a sierpniem. Po znalezieniu tam myszaków roznoszących wirus biwak został zamknięty, a władze parku systematycznie kontaktują się z osobami, które w ostatnim czasie przebywały na zagrożonym terenie.
Park Narodowy Yosemite położony jest w środkowej Kalifornii, u podnóża gór Sierra Nevada. Ma ponad 3000 km kw. powierzchni, a najwyższe szczyty sięgają blisko 4000 m. n. p. m. Słynie z malowniczych jezior i fantastycznych form skalnych, które są rajem dla wspinaczy. Co roku Yosemite odwiedza ponad 3 mln. turystów krajowych i zagranicznych.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.