Sąd Okręgowy w Białymstoku do połowy grudnia odroczył w poniedziałek proces lustracyjny posła SLD Eugeniusza Czykwina. Chce wtedy przesłuchać kilku ostatnich świadków obrony, m.in. Bogusława Nizieńskiego, w przeszłości rzecznika interesu publicznego.
To powtórny proces lustracyjny posła Czykwina, wszczęty został z wniosku IPN. Instytut twierdzi bowiem, że parlamentarzysta SLD złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, bo w archiwach byłych służb bezpieczeństwa w latach 80. figurował - pod dwoma pseudonimami - jako tajny współpracownik.
Czykwin od lat konsekwentnie współpracy zaprzecza. W pierwszym procesie sąd pierwszej instancji uznał, że złożył on zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne o tym, iż nie współpracował z SB. Sąd odwoławczy wyrok jednak uchylił i nakazał sprawę rozpatrzyć jeszcze raz.
Na poniedziałkową rozprawę nie stawił się żaden z trzech wezwanych świadków. Dwaj z nich to cudzoziemcy, działacze Syndesmosu - czyli Światowego Bractwa Młodzieży Prawosławnej. Są jednak problemy z ustaleniem adresów ich zamieszkania.
Ostatecznie jeden z nich będzie wezwany ponownie, zaś w miejsce drugiego, lustrowany złożył wniosek o przesłuchanie innej osoby, która w przeszłości zajmowała stanowisko sekretarza generalnego Syndesmosu. To obecnie duchowny w jednej z białostockich parafii prawosławnych. Ponownie wezwany ma być również Bogusław Nizieński.
Według katalogu Instytutu, białostocka MO zainteresowała się Czykwinem w 1977 r. W aktach nie ma dokładnej daty zmiany przez SB kategorii rejestracji Czykwina z kategorii "zabezpieczenie" na "kandydata na tajnego współpracownika".
Według tych dokumentów, 5 listopada 1983 r. został przekwalifikowany na tajnego współpracownika o pseud. Izydor, a 5 lipca 1984 r. pseudonim zmieniono na "Wilhelm". Z ewidencji operacyjnej zdjęto go we wrześniu 1989 r. z powodu "nieprzydatności".
Eugeniusz Czykwin zapewnia, że w żadnej formie, nigdy nie wyraził zgody na współpracę i nie miał świadomości, że ktokolwiek przypisał mu jakikolwiek pseudonim. Nie ukrywa jednak, że z racji swojej pracy społecznej i zawodowej "zmuszony był" do kontaktów służbowych z SB.
Nazwisko Czykwina znalazło się w 1992 r. na tzw. liście Macierewicza, która prezentowała zasoby archiwalne po służbach specjalnych PRL. Tam napisano, że Czykwin był tajnym współpracownikiem o pseud. Izydor i Wilhelm oraz że figuruje w kartotece ogólnoinformacyjnej UOP.
Czykwin wygrał proces o ochronę dóbr osobistych w związku z umieszczeniem jego nazwiska na tzw. liście Macierewicza.
Na początku powtórnego procesu lustracyjnego mówił przed sądem, że w związku z kandydowaniem do parlamentu sześć razy składał oświadczenie lustracyjne o tym, że nie był i nie jest - jak powiedział - "współpracownikiem tajnym ani jawnym peerelowskich służb bezpieczeństwa, ani też takich służb po odzyskaniu niepodległości".
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"