Nie brzmi to po polsku dobrze, ale zdanie „Wolność jest stale nowa" ,z przemówienia Benedykta XVI podczas powitania w Białym Domu, chyba dobrze oddaje istotę problemów, jakie promując wolność napotyka dzisiejszy świat.
Znamienne, jak dużo miejsca w swoim przemówieniu do prezydenta Stanów Zjednoczonych Benedykt XVI poświęcił sprawie rozumienia wolności. Ameryka to kraj, który niewątpliwie wniósł w ostatnich wiekach ważny wkład w dzieło promocji praw i swobód obywatelskich. Jednocześnie jednak dziś w tym społeczeństwie rodzi się wiele inicjatyw broniących wolności sposobami, które łatwo mogę jej samej zagrozić. By nie być gołosłownym, warto przypomnieć znaną od lat kwestię tak zwanej „politycznej poprawności”, której konsekwentne stosowanie prowadzi nieuchronnie do ograniczenia wolności słowa, czy nowszą, sprawę więzienia bez wyroków sądowych ludzi, których podejrzewa się o sprzyjanie terrorystom. Gdy promując wolność zapomina się o innych wartościach, a przy tym jest się ślepym na nowe zagrożenia, łatwo zamiast wolności wypromować jej karykaturę. Właśnie na te dwa elementy – wierność wobec wartości etycznych oraz gotowość przeciwstawiania się ciągle nowym zagrożeniom – wskazał Benedykt XVI jako wyzwanie, przed którym staje Ameryka. „Teraz, gdy naród musi stawiać czoło coraz bardziej złożonym kwestiom politycznym i etycznym, ufam, że Amerykanie będą mogli odnaleźć w swych wierzeniach religijnych cenne źródło rozeznania oraz inspirację do kontynuowania rozsądnego, odpowiedzialnego i nacechowanego szacunkiem dialogu w wysiłku zbudowania społeczeństwa bardziej ludzkiego i wolnego”. Na pewno kwestia wierności wartościom – w tym religijnym – jest bardzo ważnym elementem budowania społeczeństwa ludzi wolnych. Benedykt XVI mocno to w swoim przemówieniu wyakcentował, przypominając myśl Jana Pawła II: „w świecie bez prawdy wolność traci swoją treść, a demokracja bez wartości może utracić swą duszę”. Mnie jednak w przemówieniu Papieża uderzył ów drugi, dynamiczny element walki o wolność: gotowość do przeciwstawiania się ciągle nowym zagrożeniom. Jestem daleki od trockizmu i nie popieram idei permanentnej rewolucji. Jednak wydaje mi się, że jest w tej ideologii pewien bardzo ważny i z gruntu chrześcijański rys: gotowość do stawiania sobie ciągle na nowo pytań podstawowych; gotowość do ciągłej refleksji, czy rozwijając idee w tym czy innym kierunku, nie za daleko odchodzimy od pierwotnych ideałów, czy idziemy we właściwą stronę. Rozumie to każdy chrześcijanin, rzetelnie podejmujący trud codziennego wcielania w życie Ewangelii. Bez ponawiania co jakiś czas pytań podstawowych, bez rewizji życia, postępowania, wierność Chrystusowi zarasta chwastami mało ewangelicznych przyzwyczajeń. To dlatego Kościół co jakiś czas organizuje dla wszystkich rekolekcje czy misje parafialne. Chodzi o to, by ciągle powracać do źródeł. Wydaje mi się, że także w kwestii rozumienia wolności taki powrót jest konieczny. Raz zdobytej wolności nie da się skostniałej zachować na długie lata. Bo zmienia się otoczenie, zmienia się świat i ciągle na nowo trzeba wykuwać jej kształt. Jest smutnym znakiem czasu, że dziś najbardziej wolności zagrażają ci, którzy hasłami jej obrony szermują. Nie dostrzegają lub nie chcą widzieć nowych zagrożeń, ciągle powołując się na walkę ze starymi demonami. Jeśli społeczeństwa nie przyjmą, że „wolność jest stale nowa”, pozostanie nam żyć w świecie dziwaczności i absurdów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.