Ten dzień, jak mało który w ciągu roku, zachęca do organizowania imprez. Mają one różny charakter. Począwszy od zmagań sportowych, koncertów muzycznych, poprzez integrację z niepełnosprawnymi, na zabawie tanecznej skończywszy. Pragnienie dobrej zabawy to główny motyw wszystkich spotkań.
Kwiat miłości W zabawy andrzejkowe wciągano też zwierzęta. Do domu wpuszczano gąsiora, któremu zawiązywano oczy. – Dziewczęta „brały go” w kółko i czekały, do której najpierw podejdzie. Pierwsza dotknięta przez gąsiora miała za niedługo stanąć na ślubnym kobiercu – dodaje kustosz tarnowskiego muzeum. Do dziś przetrwała również zabawa w buty. Stojąc tyłem do drzwi, rzuca się but. Jeśli upadnie czubkiem do drzwi, oznacza zamążpójście. Wśród panien znany był również zwyczaj ucinania w wigilię św. Andrzeja gałązki wiśni lub czereśni. Jeżeli zakwitła na Boże Narodzenie, oznaczała rychły ślub, jeżeli uschła, wiało wizją staropanieństwa. Polska ostoja europejskiej tradycji – Na nasze spotkanie andrzejkowe przygotowaliśmy tylko kilka wróżb – opowiada Joanna Król. – Nie zdominowały one naszego wieczoru, są tylko pewnym elementem dobrej zabawy – dodaje. – W przyszłym roku będziemy mieć z żoną zmartwienie i pieniądze – opowiada ze śmiechem Wacław Pacanowski z Tarnowa, uczestnik andrzejek. – Tak nam wyszło z wróżb, do których podchodzimy humorystycznie. Dzisiaj zabawy andrzejkowe nie mają już tradycyjnego wróżbiarsko-poważnego charakteru. Wróżb jest coraz mniej, często zastępuje się je innymi formami zabawy. – W czasie wieczoru andrzejkowego poznawaliśmy znaczenie naszych imion oraz kwiatów, które najbardziej lubimy – dodaje pani Król. Etnografowie jednak nie chcą, aby całkiem zapomniano o wróżbach. W listopadzie w wielu muzeach organizuje się specjalne andrzejkowo-edukacyjne spotkania dla dzieci i młodzieży. – Od dwudziestu lat w sądeckim skansenie przygotowujemy andrzejki – mówi Barbara Romańska. I nie chodzi o to, aby zaszczepić w dzieciach wiarę w zabobony, ale podtrzymać pamięć o tradycji. Przed stuleciami andrzejki były znane w całej Europie, dziś przetrwały jedynie w Polsce. Również dzięki lekcjom muzealnym. A to chyba lepsze niż na przykład jakieś amerykańskie Halloween. Moim zdaniem Joanna Sadowska: Każda okazja do tego, aby się spotkać i pobyć w miłym gronie, jest dobra. Ważne jest jednak to, jak się bawimy. Andrzejki niosą to niebezpieczeństwo, że łączą się z wróżbami, w które nadal niektórzy wierzą, mimo że deklarują się jako praktykujący katolicy. A przecież w Dekalogu zostało nam powiedziane: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną”. Przykazanie to obowiązuje zawsze, wobec każdej wróżby. Celująco egzamin z andrzejek zdał tarnowski wolontariat. Organizatorzy nie tylko nie skupili się na wróżbach, ale rozpropagowali kult św. Andrzeja. Dopełnieniem spotkania była modlitwa na zakończenie – oczywiście do św. Andrzeja. Sonda: Mój Adwent Roman Sacha, honorowy dawca krwi z Łysej Góry Wspólnie z żoną i trójką naszych dzieci staramy się godnie przeżyć ten czas przygotowania na przyjęcie Bożej Dzieciny. Ponieważ jesteśmy katolikami praktykującymi i naszą wiarę staramy się przekazać dzieciom, więc całą rodziną chodzimy do kościoła na Roraty. Dzieci czynnie włączają się też w liturgię – synowie jako lektorzy, córka w scholi. W czasie Adwentu więcej czasu poświęcamy na refleksję nad własnym życiem i postępowaniem, częściej też robimy rachunek sumienia. Najważniejszym zaś momentem Adwentu jest dla nas wszystkich spowiedź święta. Iwona Skrobot, studentka teologii, pochodzi z Moszczenicy Od trzeciej klasy szkoły podstawowej codziennie rano, razem ze starszą siostrą i mamą, chodziłam na Roraty. Po kilku latach dołączył do nas jeden z młodszych braci, a niedawno drugi. Nie było dla nas problemem wstawać rano, wprost przeciwnie, to wielka radość iść z lampionem do kościoła. Teraz, kiedy nie mieszkam już z rodzicami, staram się, kiedy tylko mogę, uczestniczyć we Mszy św. roratniej. W sposób szczególny pamiętam również o potrzebujących, szczególnie w dzień św. Mikołaja. Zarówno na początku, jak i na zakończenie Adwentu przystępuję do spowiedzi świętej. Chcę bowiem dobrze przygotować się na przyjście Bożego Dzieciątka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.