To było przerażające. Pamiętam, że gdy usłyszałem wiadomość o ataku
terrorystów na World Trade Center w Nowym Jorku pomyślałem: „Zaczyna się
trzecia wojna światowa. Niech Bóg ma nas w swej opiece".
Rydwany apokalipsy
O 18.19 pracownicy American Airlines z Biura Rezerwacji w stutysięcznym Cary w Północnej Karolinie odebrali dziwny telefon z pokładu jednego ze swoich samolotów. Sadler niemal od razu włączył alarm, który automatycznie uruchomił też nagrywanie.
– Numer 3 w tyle – przedstawił się kobiecy głos i ciągnął chaotyczną relację. – Kokpit nie odpowiada. Ktoś jest zasztyletowany w klasie biznes i... Jak myślę, tam jest gaz łzawiący... że nie można oddychać. Nie wiem, myślę, że nas porywają. (...) Nazywam się Betty Ong. Jestem trzecią stewardesą (...).
– Możesz opisać osobę, która jak powiedziałaś... – Winston Sadler chciał znać więcej szczegółów. – Co jest z tym kimś w klasie biznes? (...)
– ...i nasz numer piąty – kontynuowała Betty Ong. – Nasi pasażerowie z pierwszej klasy są... Stewardesa i nasza intendentka zostały pchnięte nożem. I nie możemy dostać się do kokpitu, drzwi się nie otwierają. Halo?
– Aha, spisuję to, wszystkie informacje – wyjaśnił Sadler.
(...) – Czy dzwoniliście do kogoś innego? – wypytywała Gozales. – Nie – odparła stewardesa. – Ktoś dzwoni do medycznego i nie możemy połączyć się z doktorem...
W tym miejscu nagranie się urywa, dokładnie po pierwszych czterech minutach, bo taki limit czasu rejestracji rozmów został zaprogramowany w systemie świeżo wprowadzonym w American Airlines. Stewardesa Betty Ong pozostała jednak na linii. Niemal do samego końca (...)