To było przerażające. Pamiętam, że gdy usłyszałem wiadomość o ataku
terrorystów na World Trade Center w Nowym Jorku pomyślałem: „Zaczyna się
trzecia wojna światowa. Niech Bóg ma nas w swej opiece".
Wybawca z ciemności
Otucha wstąpiła w Stanleya Praimnatha, uwięzionego w przeciętym skrzydłem boeinga biurze na 81. piętrze południowego wieżowca WTC.
Ktoś jednak usłyszał jego wołanie o pomoc! Wątły promień latarki tańczył w wypełnionym pyłem powietrzu zrujnowanych trzewi wieżowca. (...) Wkrótce Praimnath poczuł ręce zaciskające się wokół jego ramion. Ująwszy nieboraka pod pachy, nieznajomy przeciągnął go przez dziurę w murze.
Ponieważ musiał przy tym zaprzeć się z całych sił, upadli na gruz zalegający podłogę po drugiej stronie.
– No dalej, chodźmy do domu – powiedział Brian Clark, pomagając wstać człowiekowi, którego uratował. Rzecz jasna najpierw należało wydostać się z budynku. (...)
Fragmenty książki Marka Strzały „Dzień, w którym zgasło słońcenad Manhattanem. 11 września 2001 r.Co naprawdę wtedy się wydarzyło”