Karpie odłowione ze świętokrzyskich stawów razem ze śledziami i dorszem specjalnym „Karpiowozem” dziś wyruszyły do Rzymu, aby po przyrządzeniu przez polskich kucharzy zagościć na papieskim i watykańskich stołach.
Akcja „Polskie ryby jadą do Watykanu” została zainicjowana przez lokalne grupy rybackie. Rok temu polskich karpi kosztowali szwajcarscy gwardziści i papież Benedykt XVI. W tym roku razem z karpiem na watykańskie stoły trafią także dorsze i śledzie. – Specjalnie przygotowanym samochodem o nazwie „Karpiowóz”, wyposażonym w odpowiedni sprzęt do transportu ryb, dziś wyrusza dwieście kilogramów żywego karpia oraz dar rybaków bałtyckich w postaci dorsza i śledzia. Razem z rybami jadą nasi kucharze, którzy tę rybę sprawią i przygotują z niej odpowiednie specjały – tłumaczy Wacław Szczoczarz, hodowca karpia z Rytwian, właściciel rytwiańskich stawów.
Przed wysłaniem specjalnego ładunku na rytwiańskich stawach odbyła się niecodzienna inscenizacja odłowu i transportu karpia metodą, jakiej używano przed wiekami. – Tradycja hodowli karpia obecna jest w Polsce od setek lat. Stawy umiejscowione były najczęściej w pobliżu klasztorów lub zamków, do których przewożono ryby w specjalnych beczkach i na odpowiednich wozach. Chcemy pokazać, jak taki odłów i transport odbywał się przed wiekami, dlatego dziś na naszych stawach zagościli rybacy w dawnych strojach, a po ryby specjalnym wozem przyjechał mnich, który także odpowiednio wynagradza pracowników klasztornych stawów – opowiada W. Szczoczarz.
Dziś zakup karpia najczęściej związany jest z wigilią Bożonarodzeniową, gdzie jednym z głównych dań jest właśnie karp przyrządzany na wiele sposobów. – Obecnie spożycie karpia w Polsce to około 19 tys. ton rocznie. Jednak najwięcej ryby sprzedajemy właśnie w okresie przedświątecznym. Współcześnie przewóz ryb do punktów sprzedaży odbywa się w specjalnych samochodach, aby zapewnić karpiom optymalne warunki transportu. Tegoroczny karp jest w doskonałej kondycji i powinien smakować oraz znaleźć uznanie konsumentów – dodaje hodowca.
Jak podkreślają producenci, hodowla karpia i ryb słodkowodnych jest coraz mniej opłacalna. – Rybactwo jako gałąź rolnictwa boryka się z wieloma problemami. Głównym jest niska cena produktu w porównaniu z kosztami produkcji oraz utrzymania stawów. Zyski coraz częściej nie rekompensują nakładów, a wielość obciążeń wodno-środowiskowych powoduje, że traci się rentowność prowadzenia hodowli. Nasz rodzimy karp jest hodowany w warunkach naturalnych i karmiony naturalną karmą. Dorasta przez minimum trzy lata, zanim trafi na nasz stół, dlatego zachowuje swój niepowtarzalny smak – podkreśla W. Szczoczarz.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.