Nowy metropolita przemysko-warszawski Kościoła greckokatolickiego zapowiada, że będzie dbał o każdą grupę społeczną, ale szczególną troską należy teraz objąć młodzież oraz imigrantów przyjeżdżających z Ukrainy.
A co z młodzieżą?
- Tak jak z każdą młodzieżą. Wymagać będzie specjalnej troski, ponieważ - tak jak młodzież polska – wyjeżdżając na studia i za pracą, niestety traci kontakt z parafiami. Mamy dobrych duszpasterzy młodzieżowych, którzy są zaangażowani w komitecie organizacyjnym Światowych Dni Młodzieży. Są małe wspólnoty zaangażowane w życie całego Kościoła. Mam na myśli Bractwo Młodzieży „Sarepta”, które w okresie wakacyjnym na swoich obozach formacyjnych przyjmuje ponad 400 osób. To nie jest mało. Na pewno problemem są duże ośrodki akademickie. Są grupy aktywne, ale większość żyje swoim życiem studenckim, a potem o Kościele przypomina sobie, gdy przyjeżdża do domu rodzinnego. Sprawy młodzieży będą moją szczególną troską, bo jestem świadomy tego, że jest to nasza przyszłość. Musimy z młodymi ludźmi być i rozmawiać. Nie uciekniemy od problemów, z którymi boryka się współczesny świat i współczesna kultura: od problemów uzależnień i wolnych związków. Ale współpracując z młodzieżą, pomożemy im elastycznie przejmować odpowiedzialność za Kościół. Już teraz w każdej radzie parafialnej obecni są młodzi ludzie. Na pewno nie będziemy przed nikim drzwi zamykać. Drzwi naszych świątyń i parafii będą otwarte dla każdego, kto zechce w nich być. Mało tego – każdy ksiądz i wierny świecki będzie poproszony, aby być misjonarzem we własnej wspólnocie, aby odnaleźć tych, którzy błądzą, szukają albo czują się osamotnieni.
A co z pomysłem utworzenia trzeciej eparchii, obejmującej północne tereny Polski. Jej stolica miałaby się znajdować w Warszawie lub w innym mieście położonym jeszcze bardziej na północ. Co Ekscelencja sądzi o tej koncepcji?
- O tym pomyśle się mówiło już przy tworzeniu metropolii przemysko-warszawskiej. Zdecydowano się wtedy na dwie diecezje. Na pewno decydujące było to, że trzy byłyby małe liczebnie. Dzisiaj znowu się wraca do myśli o trzeciej diecezji albo raczej – żeby na północy był obecny biskup. Sobór diecezjalny, który odbył się w ubiegłym roku w Przemyślu również poddał taką myśl, aby w tamtej części Polski Kościół hierarchiczny był obecny. Jest to wyzwanie i na pewno nie będziemy przed tym uciekać. Mam świadomość, że ta duża część diecezji nie może być pozostawiona sama sobie i nie jest. Jako biskup pomocniczy dwa razy w miesiącu byłem na północy diecezji. Oczekuje się jednak kogoś na stałe. Jeśli uda nam się stworzyć w Warszawie jakiś ośrodek jako konkatedrę, docelowym byłoby, żeby ktoś tam rezydował i miał pod opieką tamtą część diecezji. O ewentualnym powstaniu nowej eparchii będzie decydować synod biskupów i Stolica Apostolska. Muszą być spełnione określone warunki. Oczywiście potrzeby duszpasterskie są, a jak będą rozwiązane, zobaczymy. Może zostać stworzony wikariat lub archiprezbiterat z odpowiednią jurysdykcją. Arcybiskup senior również dostrzegał ten problem. Będziemy się nad tym pochylać, biorąc pod uwagę dobro wiernych.
Jak Ksiądz Arcybiskup postrzega relacje z duchowieństwem i wiernymi Kościoła rzymskokatolickiego?
- Nigdy nie miałem negatywnych doświadczeń ani z duchownymi, ani ze świeckimi. Wkrótce po moim przybyciu do Przemyśla, pierwszym łacińskim kapłanem, który mnie odwiedził był ks. Stanisław Bartmiński z Krasiczyna. Zaprosił mnie wtedy na odpust parafialny. Współpracujemy z kurią łacińską i nigdy mi nie odmówiono pomocy. To samo seminarium duchowne. Jego rektor – biblista - głosi teraz nauki katechetyczne u nas w katedrze. To, co było złe w historii, zostawmy historii. O ofiarach pamiętajmy, bo trzeba je zawsze uczcić, ale nigdy nie róbmy tego z chęcią odwetu i nienawiści. To nic nie da. Zło przynosi kolejne zło.
Wiemy już, jak pracuje nowy metropolita. A w jaki sposób odpoczywa?
- Moją fascynacją jest czytanie książek. Zawsze lubiłem czytać. Gdziekolwiek jestem, zawsze mam dwie – trzy różne książki i jak mam wolną chwilę to czytam. Staram się, żeby to była dobra literatura, zarówno fachowa, jak i powieści oraz literatura piękna. Bardzo lubię sport. Jako proboszcz w katedrze przemyskiej jeździłem na basen. Pływanie jest moim żywiołem, ale teraz należy już do przeszłości. Jakaś forma rekreacji jest konieczna. Czuję po sobie, że czasem człowiek musi znaleźć chwilę wytchnienia dla siebie.
***
Abp Eugeniusz Popowicz urodził się 12 października 1961 r. w Człuchowie. Święcenia kapłańskie przyjął 17 października 1986 r., w Starogardzie Szczecińskim z rąk bp. Myrosława Marusyna. Jest doktorem prawa kanonicznego. Od 1996 r. był wikariuszem generalnym archidiecezji przemysko-warszawskiej i proboszczem archikatedry. 4 listopada 2013 r. papież Franciszek mianował go biskupem pomocniczym archidiecezji ze stolicą tytularną Orreacelia. 7 listopada br. Ojciec Święty wyznaczył go nowym metropolitą. 19 grudnia odbył się ingres nowego metropolity do greckokatolickiego soboru archikatedralnego w Przemyślu.
Abp Eugeniusz Popowicz zastąpi abp. Jana Martyniaka, który po blisko 25 latach kierowania diecezją przeszedł na emeryturę. Wywiad z abpem Martyniakiem przeczytasz TUTAJ.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.