Jeśli debata toczy się z udziałem osoby publicznej, to ta osoba nie może domagać się szczególnych praw i żądać ochrony sądowej w tej debacie – przekonuje na łamach „Naszego Dziennika” dr Leszek Bosek z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
Zdaniem dr. L. Boska, sąd nie uwzględnił faktu, że Alicja Tysiąc jest osobą publiczną. W przypadku, kiedy debata toczy się z udziałem takiej osoby, to taka osoba nie może domagać się sądowej ochrony i udowadniać, że jej tezy są słuszne, a innym słuszności odmawiać. W debacie padają różne oceny i jeśli ktoś bierze w niej udział, musi się liczyć z pojawieniem się na jego temat krytycznych ocen – tłumaczy w wypowiedzi dla „Naszego Dziennika” dr Leszek Bosek.
Podkreśla również, że jeśli ktoś – tak jak Alicja Tysiąc – sam wychodzi do mediów, udziela wywiadów, to staje się osobą publiczną. Może tym samym podlegać ocenie i krytyce.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.