Dwadzieścia dwie osoby - 9 żołnierzy sił NATO, 10 zagranicznych pracowników i 3 cywilów afgańskich - zostało rannych w piątek w zamachu samobójczym w pobliżu amerykańskiej bazy wojskowej Camp Phoenix w Kabulu - podały źródła wojskowe i policyjne.
"Na drodze z Dżalalabadu koło godz. 8 (4.30 czasu polskiego) wybuchł samochód-pułapka, raniąc 9 żołnierzy ISAF, 10 cywilnych pracowników i kilku Afgańczyków" - poinformowały w komunikacie Międzynarodowe Siły Wsparcia Bezpieczeństwa ISAF.
Przedstawiciel policji afgańskiej dodał, że był to zamach samobójczy. "Zamachowiec-samobójca jadący samochodem wyładowanym środkami wybuchowymi za cel obrał sobie pojazd sił międzynarodowych(...) który jechał w kierunku Camp Phoenix" - powiedział szef policji kryminalnej w Kabulu Abdul Ghasar Sajed Zada.
Rzecznik talibów Jusuf Ahmadi powiedział agencji AFP przez telefon, że zamach przeprowadzili talibowie.
Do eksplozji doszło 400 m od wejścia do Camp Phoenix - pisze agencja AFP.
Atak potwierdził przedstawiciel afgańskiego MSW Zemaraj Baszari i rzecznik natowskich sił ISAF. Okolica bazy została odgrodzona przez zagraniczne siły.
Camp Phoenix leży w pobliżu kabulskiego lotniska. Baza, w której znajduje się ośrodek szkolenia afgańskiej policji i armii, była już w przeszłości celem ostrzałów rakietowych i moździerzowych.
Przemoc w Afganistanie sięgnęła w ostatnich kilku miesiącach rekordowo wysokiego poziomu.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.