Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe skierowała w poniedziałek do sądu akt oskarżenia dotyczący Marleny W., której zarzucono składanie fałszywych zeznań w czasie procesu dotyczącego tzw. linczu we Włodowie - poinformował PAP szef prokuratury Marek Winnicki. Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Białymstoku.
Chodzi o zeznania, które kobieta, żona jednego ze skazanych za udział w linczu, złożyła w czerwcu przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku. Marlena W. twierdziła wówczas, że ma nowe informacje dotyczące zdarzeń z lipca 2005 roku we Włodowie. Sugerowała, że to nie skazani, w tym mąż, ale jej ojciec zabił recydywistę Józefa C.
"Ustalenia sądu zarówno w toku tamtego postępowania, jak i jej wcześniejsze zeznania przeczą tej relacji" - dodał prokurator Winnicki. Sąd apelacyjny, który braci W. skazał prawomocnie na kary po 4 lata więzienia, zeznania Marleny W. uznał za "całkowicie niewiarygodne" i zawiadomił prokuraturę.
Jak dodał prokurator, Marlena W. do zarzutów nie przyznała się i w śledztwie odmówiła składania wyjaśnień. Przypomniał, że każdy świadek informowany jest o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań.
Do linczu we Włodowie doszło 1 lipca 2005 roku. Z rąk sąsiadów zginął wówczas recydywista Józef C. Choć sąd skazał sprawców, wziął pod uwagę, że w tej sprawie na czas i we właściwy sposób nie zareagowała miejscowa policja.
W ubiegłym tygodniu prezydent Lech Kaczyński ułaskawił braci W., skazanych za to przestępstwo. Wyznaczył przy tym 10-letni okres próby.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.