Taternicy, których ciała odnaleziono w środę pod wschodnią ścianą Wielkiej Turni w masywie Czerwonych Wierchów, byli przygotowani do zimowej wyprawy w góry. Przyczyną ich śmierci był najprawdopodobniej upadek z dużej wysokości.
Ratownicy TOPR przetransportowali ciała za pomocą śmigłowca do zakopiańskiego szpitala - poinformował PAP dyżurny ratownik, Mieczysław Ziach.
O godz. 3 w nocy gospodyni domu, w którym taternicy wynajmowali pokój, zawiadomiła ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, że mężczyźni nie wrócili na noc z gór. "Przed wyjściem taternicy poinformowali właścicielkę domu o kierunku swojej wyprawy" - powiedział Ziach.
Ratownicy w nocy wyruszyli na poszukiwania taterników. Ich ciała odnaleźli w środę przed południem; mężczyźni byli przygotowani do zimowej wyprawy w Tatry.
W wyższych partiach Tatr warunki do uprawiania turystyki są bardzo trudne. Pod cienką warstwą świeżego śniegu zalega twardy i zmrożony śnieg, w wielu miejscach mocno oblodzony. W górach obowiązuje drugi, w pięciostopniowej rosnącej skali, stopień zagrożenia lawinowego.
W ubiegłym tygodniu lawina, która zeszła w rejonie Buli pod Rysami w Tatrach porwała pięć osób. Dwóch, mimo reanimacji, nie udało się uratować. Trzecia osoba wydobyta spod lawiny zmarła w szpitalu. Dwie doznały poważnych obrażeń nóg.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.