Dzieci chrześcijańskich uchodźców w Sudanie otrzymują jedzenie pod warunkiem, że wyrecytują muzłumańskie modlitwy.
Dzieci chrześcijańskich uchodźców w Sudanie otrzymują jedzenie pod warunkiem, że wyrecytują muzłumańskie modlitwy. Północno-sudańskie obozy dla uchodźców pełne są rodzin z Sudanu Południowego uciekających przed wojną domową oraz powszechnym tam głodem, zabójstwami i gwałtami. Wielu uciekinierów żyje także poza obozami. Ci ostatni nie otrzymują od rządu wystarczającej ilości pożywienia, niezależnie od wyznawanej religii, ale – jak podała organizacja Pomoc Kościołowi w Potrzebie – chrześcijanie traktowani są wyjątkowo niesprawiedliwie.
Ponadto rząd uniemożliwia organizacjom charytatywnym świadczenie doraźnej pomocy na terenie Sudanu. Sam wyznacza miesięczne racje żywnościowe, które kończą się po upływie dwóch tygodni, tak iż rodzinom trudno jest przeżyć. Część produktów przeznaczonych dla tych rodzin, sprzedawana jest na targowiskach. Na opakowaniach często znajdują się jeszcze symbole europejskich organizacji pomocowych.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.