Lidera palestyńskiego Hamasu, Mahmuda al-Mabhuha, którego 20 stycznia znaleziono martwego w hotelu w Dubaju, zgładzili przez wstrzyknięcie śmiertelnej trucizny izraelscy agenci - twierdzi niedzielny londyński "The Times".
Trucizna spowodowała natychmiastowy atak serca i zgon.
"The Times", powołując się na "źródła regionalne" (bliskowschodnie), pisze, że agenci, którzy śledzili al-Mabhuha od chwili, gdy 19 stycznia wsiadł w Damaszku do samolotu, poszli za nim do hotelu Al Bustan Rotana w Dubaju, w którym się zatrzymał, i obezwładnili go w jego pokoju, na którego drzwiach umieścili hotelową wywieszkę "Nie przeszkadzać".
Po dokonaniu zabójstwa sfotografowali wszystkie dokumenty, jakie miał przy sobie, i przez nikogo nie zatrzymywani opuścili hotel.
W dalszym ciągu relacji "The Times" pisze, że zwłoki al-Mabhuha, który podróżował z fałszywym paszportem, odkryto dopiero następnego dnia, a miejscowy lekarz stwierdził zgon wskutek ataku serca.
Dziewięć dni później analiza próbek krwi zmarłego, wysłanych do laboratorium w Paryżu, wykazała obecność trucizny.
Hamas oskarżył o zabójstwo izraelski wywiad, Mosad.
Al-Mabhuh był jednym z założycieli Brygad Ezedina al-Kasama, wojskowego skrzydła Hamasu, radykalnej organizacji islamskiej, kontrolującej od 2007 roku Strefę Gazy.
Od wspomnianych już "źródeł regionalnych" "The Times" uzyskał informację, że al-Mabhuh jest uważany za organizatora przerzutów irańskiej broni do Izraela.
Opuścił on Gazę w 1999 roku i osiedlił się w Damaszku. Był oskarżony przez Izrael o uprowadzenie i zabójstwo dwóch izraelskich żołnierzy.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.