Z ks. Adamem Bonieckim m.in. o fanatyzmie w Kościele i spadku liczby powołań rozmawiają w "Gazecie Wyborczej" Katarzyna Wiśniewska i Jan Turnau.
Wiem, że na pewno fanatyzm jest. Nie wiem, jak go zmierzyć, ale kiedy się pojawia, człowiekowi opadają ręce. To stan, w którym nie można przemówić ani do rozumu, ani do uczuć. Zaślepienie, które wyłącza myślenie - mówi ks. Boniecki. Podkreśla, że fanatyzm jest jednym z największych wypaczeń, wynaturzeń religijnej natury człowieka.
- Najbardziej spektakularne są sceny z Jasnej Góry, ze zjazdów Rodziny Radia Maryja. Zachowanie tych ludzi wobec mediów to wściekła nienawiść, podszyta oczywiście lękiem, niepewnością swoich racji. Tam się nie rozmawia, ale krzyczy – mówi.
Mówiąc o problemie powołań, ks. Boniecki wskazuje brak autorytetów.
- Kiedyś bardzo wielu ludzi szło do seminariów, patrząc na księdza w swojej parafii, chcieli być tacy jak on. Nie chcę wdawać się w czysto psychologiczną interpretację, oczywiście najważniejsza jest łaska Boża, powołanie, ale siła oddziaływania tych wspaniałych postaci księży była ogromna. Dawny model księdza – mistrza, przewodnika, który jest trochę nad ludem, ale lud rozumie – stwarzał wokół siebie klimat bezpieczeństwa.
- Ja takich księży pamiętam, może tego teraz brakuje. Może jesteśmy tak kiepskimi księżmi, że gdy ktoś na nas patrzy, nie ma wcale ochoty być na naszym miejscu – dodaje redaktor naczelny „Tygodnia Powszechnego”.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.