IPN uszanuje wolę rodziny Stanisława Pyjasa i nie zrobi niczego wbrew jej woli - zapewnił rzecznik Instytutu Andrzej Arseniuk po doniesieniach, że rodzina studenta, zmarłego w 1977 roku, nie zgadza się na planowaną przez śledczych ekshumację jego ciała.
W czwartek rano prezes Instytutu Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka ogłosił, że prokuratorzy prowadzący śledztwo ws. śmierci Stanisława Pyjasa zdecydowali o ekshumacji jego zwłok.
"Decyzja została już podjęta, chociaż nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy to nastąpi, bowiem to jest już decyzja prokuratora. Mamy na przeprowadzenie ekshumacji miesiące" - powiedział Kurtyka w czwartek w RMF FM. Wyjaśnił, że ekshumacja odbędzie się, gdy będą już odpowiednie warunki pogodowe, m.in. temperatura.
Prezes Instytutu zapewnił, że wszelkie procedury - w tym uzgodnienia z rodziną Pyjasa - zostały zachowane.
Informacji o uzgodnieniach na temat ekshumacji nie potwierdziła w rozmowie z PAP rodzina Stanisława Pyjasa. "Na pewno z mamą Stasia nikt na ten temat nie rozmawiał" - powiedział PAP w czwartek zięć Stanisławy Pyjas. Jak dowiedziała się PAP, matka zmarłego studenta jest ciężko chora.
"Decyzja o ekshumacji to jest wyłącznie decyzja IPN. Pracownicy IPN informują nas o swoich zamierzeniach dotyczących śledztwa. Rodzina przyjmuje je do wiadomości. Ale gdyby to zależało od nas, to nie byłoby ekshumacji" - powiedziała z kolei "gazecie.pl" siostra Stanisława Pyjasa, Anna Wnętrzak.
Po południu rzecznik IPN Andrzej Arseniuk powiedział PAP, że "IPN uszanuje wolę rodziny Stanisława Pyjasa i nie zrobi niczego wbrew jej woli". Dodał, że pion śledczy krakowskiego IPN prowadził rozmowy w całej sprawie z rodziną zamordowanego studenta. "Prokurator IPN działał zgodnie z procedurami" - zapewnił.
Bliższych informacji na temat planów ekshumacji nie udało się PAP uzyskać w krakowskim oddziale IPN, który prowadzi śledztwo w sprawie śmierci Pyjasa. Zarówno szef pionu śledczego krakowskiego IPN, jak i prokurator prowadzący śledztwo oraz dyrektor oddziału byli w czwartek nieobecni i niedostępni telefonicznie. Z uzyskanych tam informacji wynika, że informacje w tej sprawie zostaną przekazane w poniedziałek.
Prezes Kurtyka, na pytanie czy ekshumacja po tylu latach może cokolwiek wyjaśnić, odparł: "to już musimy pozostawić ocenie specjalistów, którzy będą analizowali szczątki zamordowanego opozycjonisty". "Jeżeli prokurator podjął taką decyzję, to znaczy, że ma argumenty za podjęciem takiej decyzji" - ocenił.
Dopytywany, czy najpoważniejsze hipotezy rozważane przez IPN to zabójstwo z premedytacją lub swoisty "wypadek przy pracy", Kurtyka powiedział, że obie są brane pod uwagę. "Przy obecnym stanie wiedzy wciąż nie możemy jeszcze przesądzać, która z tych dwóch hipotez jest bardziej prawdopodobna" - zaznaczył.
Podkreślił, że za wcześnie jest mówić o ewentualnych zarzutach dla sprawców, "bowiem śledztwo wciąż trwa".
"Natomiast można powiedzieć tak - wszystkie osoby, które jeszcze żyją, a które mogły być zaangażowane w inwigilację Stanisława Pyjasa bądź też jego zastraszanie mogą spodziewać się zarzutów, również osoby, które mataczyły w śledztwie po zabójstwie" - mówił szef IPN.
Przed przejęciem śledztwa do IPN prowadzący je wówczas w Prokuraturze Okręgowej prok. Krzysztof Urbaniak mówił PAP, że dwie niezależne opinie lekarskie dotyczące obrażeń Stanisława Pyjasa, uzyskane w latach 90., nie budzą żadnych zastrzeżeń, ponieważ zawierają szczegółowe kwestie i są oparte na autorytecie lekarzy.
Ponadto obrażenia Stanisława Pyjasa zostały udokumentowane na szczegółowych fotografiach dużego formatu. Fotografie te w toku śledztwa krakowskiej prokuratury zostały razem z innymi materiałami przedstawione do konsultacji policjantom z tzw. wydziału X Małopolskiej Komendy Wojewódzkiej Policji. Specjaliści na podstawie tych materiałów wykluczyli, by do powstania obrażeń Stanisława Dyjasa przyczyniła się broń palna. "Pełna dokumentacja w tej sprawie znajduje się w aktach" - powiedział PAP w czwartek prok. Urbaniak.
Ciało Stanisława Pyjasa znaleziono 7 maja 1977 r. w bramie kamienicy przy ul. Szewskiej w Krakowie. Prokuratura umorzyła wówczas śledztwo, podając, że Pyjas "spadł ze schodów". Dla przyjaciół i znajomych Pyjasa ta wersja okoliczności jego śmierci była od początku niewiarygodna, bo wiedzieli, że interesowała się nim bezpieka.
Śledztwo wznowiono w 1991 r., a potem jeszcze kilkakrotnie podejmowano i umarzano z powodu niemożności wykrycia sprawców. Obecnie sprawę bada krakowski IPN. Jest to już piąte śledztwo ws. śmierci Pyjasa. Krakowski IPN przejął je formalnie 21 maja 2008 roku w związku z pojawieniem się nowych dokumentów.
Do tej pory zarzuty utrudniania śledztwa z lat 70. przedstawiono sześciu osobom. Według prokuratury, w wyniku ich działalności zaprzepaszczono szanse na ustalenie okoliczności śmierci Pyjasa. Trzech z oskarżonych zmarło w toku postępowania, dwóch zostało prawomocnie skazanych, zaś proces przeciw b. wiceministrowi SW gen. Bogusławowi Stachurze, z powodu złego stanu zdrowia oskarżonego został zawieszony, a po jego śmierci umorzony.
Śmierć Stanisława Pyjasa była impulsem do utworzenia w 1977 r. Studenckiego Komitetu Solidarności.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.