Ostatnie doniesienia o skandalach są zbyt dobrze skoordynowane i nachalne, by nie budziły podejrzeń, że w istocie chodzi w nich o krucjatę przeciwko Kościołowi, desperacką próbę wciągnięcia w pedofilską aferę samego Papieża – czytamy na łamach włoskiego dziennika Corriere della Sera.
Włoska prasa ochłonęła już, przy najmniej po części, po rzekomych sensacjach, które zaserwował w ostatnich dniach New York Times. Corriere zarzuca amerykańskiemu dziennikowi brak obiektywności i kierowanie się uprzedzeniami do Benedykta XVI. La Stampa natomiast przypomina, że były metropolita Wisconsin, który w artykule New York Timesa służy za głównego oskarżyciela kard. Ratzingera, to nie kto inny, jak abp Rembert Weakland, były opat-prymas benedyktynów, który swego czasu zasłynął z ultraliberalnych poglądów i deklarowanego homoseksualizmu, a w 2002 r. musiał ustąpić z kierowania amerykańską metropolią po tym, jak jeden ze studentów oskarżył go o usiłowanie gwałtu.
Jeszcze ostrzej o doniesieniach nowojorskiego dziennika pisze L’Osservatore Romano, oskarżając go o instrumentalizację bolesnych przypadków pedofilii, by za wszelką cenę „przyłożyć Papieżowi”. Z kolei zdaniem abp. Bruno Forte, jednej z czołowych postaci włoskiego episkopatu (przewodniczącego Komisji Nauki Wiary), Papież płaci dziś cenę za swoje poglądy, za to, że prawdę ośmiela się nazywać prawdą. W społeczeństwie, w którym zgodnie z definicją Zygmunta Baumana, wszystko jest płynne, podlegające dyskusji, niepewne, człowiek taki jak Benedykt XVI staje się niewygodny – twierdzi abp Forte.
Do skandalu pedofilii nawiązuje też ks. Federico Lombardi w swym cotygodniowym felietonie. Czyni to jednak nie przez pryzmat fałszywych oskarżeń, lecz czwartkowego spotkania wielotysięcznej rzeszy młodych z Rzymu i Lacjum, która wraz z Papieżem przygotowywała się na Wielki Tydzień.
„Młodzi są w sercu Kościoła, są dla niego ważni, są jego przyszłością, rozbudzają w nim młodość – stwierdził watykański rzecznik w ramach cyklu Octava Dies. – To im w pierwszym rzędzie głosi on z wciąż nową świeżością, że Chrystus jest sensem życia i dziejów. Niezliczone rzesze nauczycieli i świętych oddały swoje życie młodym, którzy pozostali im za to wdzięczni do końca życia. To wszystko jest wciąż aktualne i trwa dalej. Pomyślmy o Światowych Dniach Młodzieży i niezliczonych lokalnych duszpasterstwach, na których one bazują. Jakie inne spotkania młodzieży tak wyraźnie mówią światu o nadziei? Dramatyczne i gorszące epizody nadużyć – choć bardzo rzadkie i ograniczone – trzeba stanowczo zwalczać i im zapobiegać, właśnie dlatego, aby ta wielka tradycja nadal mogła przynosić owoce wśród młodzieży całego świata. Idziemy na przód z Papieżem i z entuzjazmem patrzymy w przyszłość”.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.