Gdzież się podziały niegdysiejsze pisma...

Piotr Drzyzga

publikacja 07.04.2020 10:10

Czyli Pan Retro i poszukiwacze zaginionych kiosków.

W felietonie sprzed tygodnia wspominałem o opasłej teczce, pełnej artykułów powyrywanych i pokserowanych z najróżniejszych tytułów prasowych, zbieranych na tak zwane „zaś”. Żeby znów kiedyś do nich wrócić, raz jeszcze je przeczytać, bo teksty to ciekawe i wartościowe. Była też wzmianka o plajcie tygodnika „Wprost”, a konkretnie o zaprzestaniu wydawania go w formie papierowej i przejściu na wersję cyfrową.

No więc codziennie zaglądam do tej teczki. Wczytuję się. Grzebię. Przekładam. A to dopiero pierwsza z kilku tek, bo przez lata - a właściwie można napisać już że przez dekady - nazbierało się trochę tych materiałów.

Co je łączy? Przede wszystkim to, że pochodzą z pism, których, podobnie, jak wspomniane „Wprost”, już nie ma. „XL”, „Machina”, „Film”, „Cinema”, „Studium”, „Premiery”, tygodnik „Przekrój”…

Ten ostatni co prawda reaktywowano. Teraz jest imponującym kwartalnikiem z kapitalną stroną internetową i świetnymi audio-wersjami artykułów, których nasłuchać się nie mogę. Ale to jednak wyjątek od reguły. Reguły która wcale mnie nie cieszy, bo chociaż pracuję w internecie i od kilkunastu już lat redaguję portal Wiara.pl, to jednak wciąż większą radość mam z porannego wyskakiwania do kiosku po nowy numer ulubionego pisma, niż kompulsywnego zaglądania na aktualizujące się non stop strony internetowe. Problem w tym, że tych ulubionych pism coraz mniej i mniej, kioski znikają w zastraszającym tempie, a i - w związku z pandemią - coraz częściej zaglądam raczej z e-kiosku.

Co robić? Jak żyć?! :)

Adam Zagajewski zdefiniował kiedyś poezję, jako zemstę introwertyków. W roli „mściciela” widziałbym w tym przypadku jednak innego poetę. Konkretnie Marka Baterowicza, w którego wierszach często pojawia się postać Pana Retro, będącego absolutnie na bakier ze współczesnością.

Poniżej więc, w charakterze puenty, krótki utwór Baterowicza z tomiku „Na smyczy słońca”:

Pan Retro
lubi przebywać w bibliotece
- czuje się wtedy odgrodzony
od rzeczywistości
i pogrąża się w księgach
jak w rzece Heraklita,
a wiry słów wciągają go na głębinę
- tonie w niej olśniony
stojąc na baczność przed klasykami
i salutując Homerowi,
podnosi żagle wraz z Odyseuszem
płynąc antyczną łodzią
po falach Mare Nostrum,
szukając wyspy,
na której mógłby złożyć
swoje kości    

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń ten artykuł Zagłosowało 29 osób.
Średnia ocena to 2,0.
Autopromocja

Reklama

Reklama