Marcin Lewandowski, który w piątek zajął drugie miejsce na 800 m w finałowym mityngu Diamentowej Ligi w Brukseli, uważa, że jego "długowieczność" bierze się z mądrego treningu. "Celem jest medal igrzysk w Tokio. Reszta to przystanki" - powiedział PAP średniodystansowiec.
Lewandowski (CWZS Zawisza Bydgoszcz SL) przebiegł 800 m w 1.45,21 i przegrał tylko z Kenijczykiem Emmanuelem Korirem - 1.44,72. Polak rewelacyjnie rozegrał bieg taktycznie i zarobił 20 tys. dolarów.
"Jestem strasznie zadowolony, ale to nie było coś, czego bym się nie spodziewał. Ciężko trenuję i powtarzałem, że świetnie się czuję i jestem przygotowany na mocne bieganie. Dopełniłem formalności. Cały ten rok był fajny. Najpierw wywalczyłem srebro halowych mistrzostw świata, a potem znów byłem drugi na 1500 m - tym razem w mistrzostwach Europy. Wybór dystansu był trudny, bo w Berlinie łatwiej byłoby mi zdobyć złoto na 800 m, ale zwyciężyła we mnie chęć zdobycia nowego doświadczenia. Skończyło się super" - podkreślił 31-letni biegacz.
W Brukseli Polak pokazał, że może wybierać w dowolny sposób taktykę pod różne biegi i dystanse, bo w każdym wariancie czuje się świetnie.
"Nie zawsze jednak w tym sezonie było kolorowo. Przecież w maju i czerwcu zmagałem się z kontuzją łydki. Przez miesiąc w ogóle nie trenowałem. Gdy wróciłem do przygotowań, to uciekło mi sporo mityngów. Jednak mimo tych trudności wszystko świetnie się ułożyło. Bardzo doceniam to drugie miejsce w Diamentowej Lidze. Każdy z moich rywali może przecież śmiało walczyć o złoto mistrzostw świata. Mój trener Tomasz Lewandowski (starszy brat - PAP) powtarza żartobliwie, że niedługo w ogóle nie będę potrzebował szkoleniowca. To oczywiście nieprawda, ale cieszę się, że wybierane przez nas założenia taktycznie się sprawdzają" - zauważył.
Lewandowski w tym sezonie wystąpi jeszcze na 800 m w mityngu w Zagrzebiu, a później będzie reprezentował Europę na 1500 m w Pucharze Interkontynentalnym w Ostrawie (8-9 września).
Średniodystansowiec, który od kilkunastu lat jest w światowej czołówce, uważa, że jest to zasługa mądrego treningu.
"Nie ma obecnie drugiego zawodnika na świecie, który tak długo byłby na topie w biegach średnich. To wynika z mądrości treningu. Mam nadzieję, że ona zaprocentuje w mistrzostwach świata w Katarze w przyszłym roku, które będą bardzo późno, a przygotowania do nich zapowiadają się jako niezwykle trudne. Dla nas to dobrze. Wierzę, że Tomek ma już plan, który przyniesie zadowalające efekty. Mój brat zawsze powtarzał mi, nawet gdy chciałem +podkręcić śrubę+, że trzeba hamować. Powtarzał, że nie można przeskakiwać o dwa stopnie wyżej, ale trzeba robić swoje" - przyznał Lewandowski.
Dodał, że najważniejszym celem, który mu przyświeca, jest medal igrzysk 2020 roku w Tokio.
"Wszystko po drodze to przystanki. Fajnie, że z medalami, ale igrzyska są najważniejsze. Miałem nadzieję, że już w Rio zdobędę medal na 800 metrów. Nie udało się, ale był finał, czym zapisałem się w historii polskiej lekkoatletyki. Trenuję dalej i wierzę w sukces w Tokio" - podsumował.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.