Abp Jean-Clément Jeanbart z Syrii swoim świadectwem dzielił się m.in. podczas niedzielnych Mszy św. w krakowskich kościołach.
Jak tłumaczył w trakcie Mszy św. w kościele św. Brata Alberta na os. Dywizjonu 303, w poprzednich latach w Syrii potrzebna była przede wszystkim pomoc humanitarna. - Od czasu wyzwolenia Aleppo nasze działania poszły w kierunku pomocy ludziom, aby mogli się lepiej przygotować na przyszłość - wyjaśniał.
- W obliczu exodusu, który nęka naszą chrześcijańską wspólnotę i pozbawia nas wielu ludzi, musieliśmy podjąć szczególne działania w zakresie edukacji i szkolenia nowego pokolenia, które Pan łaskawie utrzymał z nami - opowiadał abp Jeanbart. - Naszym celem jest dać wiernym, którzy pozostali w Aleppo, radość, optymizm i nadzieję na lepszą przyszłość, a także powody, by wierzyć w lepsze jutro, do którego wszyscy dążą - podkreślił.
Zaznaczył jednak, że przyszłość chrześcijan w Syrii wciąż jest niepewna. - Broń nas od tego, Boże, ale obecna sytuacja może zadać śmiertelny cios naszej obecności i naszej misji apostolskiej - mówił abp Jeanbart. - Jeśli wojna będzie trwała, jeśli pokój nie zostanie przywrócony na ulicach i w naszych sercach, wszystkie nasze nadzieje mogą zostać utracone, co doprowadzi do niedoli wszystkich Syryjczyków, zarówno chrześcijan, jak i muzułmanów - mówił, apelując o dalszą pomoc.
Abp Jeanbart podczas swojego pobytu w stolicy Małopolski odwiedził m.in. sanktuaria św. Jana Pawła II i Bożego Miłosierdzia. Wziął również udział w spotkaniu charytatywnym. Do Polski przyjechał na zaproszenie Rycerzy Kolumba.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nazwał ich "wariatami" i dodał, że nie pozwoli, by nadal "dzielili Amerykę".
W swojej katechezie papież skoncentrował się na scenie pojmania Jezusa.
2,1 mld. ludzi wciąż nie ma dostępu do bezpiecznej wody pitnej.
Sytuację nauczycieli religii pogarsza fakt, że MEN dał im za mało czasu na przekwalifikowanie się.