Dwóch Polaków zginęło w sobotę w katastrofie samolotu w Chorwacji. Lecieli samolotem SkyLeader 500 - poinformowała w niedzielę PAP I sekretarz ambasady RP w Zagrzebiu Aleksandra Kucy. Wcześniej władze chorwackie podały, że Polacy lecieli cessną.
"Samolot był polski. Ofiary to dwóch Polaków w wieku 42 i 43 lat - jeden zamieszkały w województwie śląskim, a drugi w wielkopolskim" - powiedziała pani Kucy. Polacy lecieli z Rybnika do Włoch z międzylądowaniem na Węgrzech, gdzie spędzili poprzednią noc - poinformowała pani Kucy. Jak dodała, trwa śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy, więc nie można ich jeszcze określić. Według agencji HINA, prawdopodobną przyczyną wypadku była zła pogoda i ulewne deszcze. Pani Kucy dodała, że w niedzielę rano na miejscu katastrofy był konsul Paweł Sokołowski.
Szczątki maszyny znaleziono po kilku godzinach poszukiwań przed północą w górzystej okolicy koło Karlovaca, ok. 40 km na zachód od Zagrzebia.Główny inspektor lotnictwa chorwackiego Dinko Vodanović powiedział, że polscy śledczy współpracują z chorwackimi kolegami w badaniu tego wypadku.
Samolot, który się rozbił, to SkyLeader 500, a nie jak wcześniej informowano, cessna.
W walkę z żywiołem z ziemi i powietrza było zaangażowanych setki strażaków.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.