Poseł PiS Antoni Macierewicz powiedział, że przyjechał do USA z byłą minister spraw zagranicznych Anną Fotygą, aby przekazać politykom amerykańskim apel Polaków o powołanie międzynarodowej komisji do zbadania przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem.
Według dotychczasowych sygnałów, uzyskanie amerykańskiego poparcia dla tej inicjatywy może się okazać bardzo trudne.
"Przywieźliśmy 300 tysięcy podpisów Polaków, którzy są zaniepokojeni tym, jak prowadzone jest to postępowanie, niejasnościami, narastającymi komplikacjami, brakiem jakiejkolwiek informacji i niszczeniem dowodów. Polska strona nie posiada oryginałów ani pierwotnych kopii nagrań z czarnych skrzynek. Rodziny nie posiadają protokołów sekcji zwłok" - powiedział we wtorek PAP Macierewicz.
"Polacy są zaniepokojeni wieloma nieprawidłowościami, które w istocie sprawiają, że pod coraz większym znakiem zapytania stoi wyjaśnienie tej straszliwej tragedii. Polacy, zmobilizowani tą trudną sytuacją, zebrali te 300 tysięcy podpisów, które przedstawiono marszałkowi Sejmu, premierowi i prezydentowi, a teraz przekazujemy je przedstawicielom Kongresu Stanów Zjednoczonych" - oświadczył poseł.
"Prowadzimy te rozmowy dzisiaj, będziemy je prowadzić jutro i o wszystkim poinformujemy" - dodał.
Macierewicz, który przewodniczy grupie parlamentarnej ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem, poinformował też, że apel o międzynarodowe dochodzenie w tej sprawie zostanie poza tym przekazany w siedzibie UE w Brukseli.
Przebywający w Waszyngtonie polscy politycy PiS pragną się spotkać m.in. z republikańskim kongresmanem Peterem Kingiem, który w kwietniu zgłosił projekt rezolucji wzywającej do powołania międzynarodowej komisji w sprawie przyczyn katastrofy.
We wtorek nie udało się PAP uzyskać potwierdzenia z biura kongresmana Kinga, czy do spotkania dojdzie. Jego rzecznik nie odpowiedział na kilkakrotnie ponawiane pytania na ten temat, pozostawione na jego automatycznej sekretarce.
Zastrzegające sobie anonimowość źródło dyplomatyczne powiedziało PAP, że rezolucji kongresmana Kinga nie poparł dotychczas żaden członek Kongresu.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.