Wysoki przedstawiciel amerykańskiego Departamentu Stanu powiedział, że Amerykanom nie będzie łatwo odbudować opartych na zaufaniu relacji dyplomatycznych po przeciekach Wikileaks, które spowodowały "poważną szkodę" dla dyplomacji.
"Sądzę, że doniesienia Wikileaks wyrządziły poważną szkodę naszej dyplomacji" - powiedział zastępca sekretarza stanu USA William Burns w piątek na konferencji prasowej w Santiago, w Chile. Burns odbywa podróż po Ameryce Południowej.
Zapytany o środki podejmowane przez Waszyngton w celu przywrócenia relacji opartych na zaufaniu, Burns odpowiedział: "Po pierwsze przyznajmy, że to nie jest łatwe".
"Spróbujemy zapewnić naszych partnerów o podejmowanych środkach i (o tym), że będziemy chronić poufność naszych rozmów w przyszłości" - dodał Burns, który przyjechał w piątek do Santiago, gdzie spotkał się z ministrem spraw zagranicznych Alfredo Moreno.
Następnie amerykański dyplomata ma jechać do Argentyny, potem do Brazylii w ramach podróży służącej rozwojowi stosunków z głównymi partnerami w regionie.
Wkrótce po rozpoczęciu ujawniania przez portal Wikileaks poufnych depesz dyplomacji amerykańskiej Burns nazwał przeciek "podłym złamaniem zaufania, które wyrządziło znaczne szkody zdolności prowadzenia działań dyplomatycznych" przez USA.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.