Prawdopodobnie sześć osób, wliczając w to sprawcę, zginęło w strzelaninie, do jakiej doszło w czwartek po południu w Plymouth w południowo-zachodniej Anglii - podały nieoficjalnie brytyjskie media. Zdarzenie nie ma podłoża terrorystycznego - podkreśla się.
Jak podał dziennik "Daily Mail", wśród ofiar śmiertelnych jest matka sprawcy, niemowlę oraz inne przypadkowe osoby. Z kolei według "The Sun", wśród zabitych są młoda matka oraz dziewczynka w wieku około pięciu lat. Nie jest jasne, czy sprawca strzelaniny popełnił samobójstwo czy też został zastrzelony przez policjantów. Policja hrabstw Devon i Kornwalia poinformowała o "ofiarach śmiertelnych", nie precyzując na razie ich liczby oraz o pewnej liczbie rannych, którzy są opatrywani.
Do zdarzenia doszło krótko po godz. 18 na przedmieściu Plymouth o nazwie Keyham. Według relacji świadków, najpierw słuchać było krzyki, później kilka pojedynczych strzałów, a następnie sprawca kopnąwszy drzwi budynku wyszedł z niego i strzelał na zewnątrz do przypadkowych ludzi. Miał używać do tego broni półautomatycznej. Na miejsce zdarzenia przybyła duża liczba policyjnych samochodów z uzbrojonymi funkcjonariuszami, a także skierowano tam cztery śmigłowce ratunkowe. Wieczorem policja poinformowała, że sytuacja została opanowana, choć cały czas teren zdarzenia jest otoczony policyjnym kordonem.
Informację o tym, że strzelanina nie ma podłoża terrorystycznego przekazał miejscowy poseł do Izby Gmin Johnny Mercer.
"Zdarzenie w Plymouth jest wstrząsająca i moje myśli są z tymi, którzy zostali dotknięci. Wzywam wszystkich, by zachowali spokój, postępowali zgodnie z zaleceniami policji i pozwolili naszym służbom ratowniczym wykonywac swą pracę" - napisała na Twitterze minister spraw wewnętrznych Priti Patel.
To pierwsza w Wielkiej Brytanii strzelanina z licznymi ofiarami śmiertelnymi od 11 lat. Ostatnie takie wydarzenie miało miejsce w Cumbrii 2 czerwca 2010 r., gdy taksówkarz Derrick Bird wpadł w szał zabijając w Whitehaven i okolicach 12 osób i raniąc 11. Od tego czasu masowe zabójstwa w Wielkiej Brytanii były dokonywane przy użyciu materiałów wybuchowych lub noży i innych ostrych narzędzi.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.