Reaktywowana w 2005 r. spółka Giesche SA rości sobie prawa do niemal trzeciej części Katowic, która kiedyś należała do przedwojennego koncernu o tej nazwie i za którą Polska wypłaciła amerykańskim akcjonariuszom 40 mln dolarów, informuje "Rzeczpospolita".
Do kraju wróciły wówczas wszystkie 172 akcje, ostemplowane przez polski konsulat w USA. Niestety akcje te - jak pisze gazeta - "wyciekły" nie wiadomo jak i kiedy, a że były na okaziciela posłużyły do zarejestrowania reaktywowanej spółki w Krajowym Rejestrze Sądowym.
Teraz Giesche SA z siedzibą w Gdyni domaga się zwrotu, bądź odszkodowań za tereny w dzielnicach Giszowiec i Nikiszowiec oraz działki w śródmieściu Katowic i na Załężu, czyli trzeciej części miasta, która kiedyś należała do koncernu.
Polska prokuratura twierdzi, że akcje miały charakter kolekcjonerski i na ich podstawie nie można było reaktywować spółki. Do Sądu Rejonowego w Katowicach skierowano wniosek o wznowienie postępowania w sprawie wpisu Giesche SA do Krajowego Rejestru Sądowego.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.